BuczekAG
10-04-2014, 22:45
Witajcie, opiszę Wam sytuacje z jaką się teraz spotkałem. Jestem nowym użytkownikiem, ale nie mogłem znaleźć podobnego wątku, lecz mam teraz mały problem.
Otrzymałem po znajomości namiar na kolesia który sprowadza auta na zamówienie. Ściągnał mi Mondeo z carsontheweb, po ok 3 tyg oczekiwania autko zjechało z lawety, po oględzinach okazało się jak najbardziej w porządku i zgodne z opisem. Następnego dnia spotkałem się z tym handlarzem, żeby dobić targu. Zapłaciłem gościowi 36 tysięcy i otrzymałem fakturę vat-marża (na fakturze jego firma jest sprzedającym, a ja kupującym). W międzyczasie zrobiliśmy przegląd, oczywiście przeszedł bez problemu. Koleś zoobowiązał się, że załatwi akcyzę, tłumaczenia itd. Ale oczekiwanie się przeciągało, niby z racji problemów przez urząd skarbowy. Dowiedziałem się, że ten kwit z US jest mi do niczego nie potrzebny i wszelkie brify i pozostałe dokumenty które handlarz miał od tego auta spokojnie wystarczyły by mi do zarejestrowania auta. Tego samego dnia zadzwonił, że musimy się spotkać w cztery oczy bo jest problem z podatkiem vat. Tak jak przypuszczałem skarbówka ściga go o zapłatę 23% podatku od sprzedaży mi auta w związku z czym prosi mnie o dopłatę gdyż jest stratny (zaproponował nawet, że spuści mi z jego marży byle wyjść na zero, aczkolwiek ja miałem dopłacić 4 tysiące). Odmówiłem i czekam na zwrot gotówki (ugadaliśmy się honorowo). Ale teraz pisze mi, żeby się wstrzymać jeden dzień bo dopatrzył się błędu w wyliczeniu podatku VAT. Teraz pytanie dla znawców. Czy możliwe jest to, że rzeczywiście musi opłacić ten podatek i podnieść cenę auta czy facet próbuje coś kombinować i po prostu oszukać w jakiś sposób?
Otrzymałem po znajomości namiar na kolesia który sprowadza auta na zamówienie. Ściągnał mi Mondeo z carsontheweb, po ok 3 tyg oczekiwania autko zjechało z lawety, po oględzinach okazało się jak najbardziej w porządku i zgodne z opisem. Następnego dnia spotkałem się z tym handlarzem, żeby dobić targu. Zapłaciłem gościowi 36 tysięcy i otrzymałem fakturę vat-marża (na fakturze jego firma jest sprzedającym, a ja kupującym). W międzyczasie zrobiliśmy przegląd, oczywiście przeszedł bez problemu. Koleś zoobowiązał się, że załatwi akcyzę, tłumaczenia itd. Ale oczekiwanie się przeciągało, niby z racji problemów przez urząd skarbowy. Dowiedziałem się, że ten kwit z US jest mi do niczego nie potrzebny i wszelkie brify i pozostałe dokumenty które handlarz miał od tego auta spokojnie wystarczyły by mi do zarejestrowania auta. Tego samego dnia zadzwonił, że musimy się spotkać w cztery oczy bo jest problem z podatkiem vat. Tak jak przypuszczałem skarbówka ściga go o zapłatę 23% podatku od sprzedaży mi auta w związku z czym prosi mnie o dopłatę gdyż jest stratny (zaproponował nawet, że spuści mi z jego marży byle wyjść na zero, aczkolwiek ja miałem dopłacić 4 tysiące). Odmówiłem i czekam na zwrot gotówki (ugadaliśmy się honorowo). Ale teraz pisze mi, żeby się wstrzymać jeden dzień bo dopatrzył się błędu w wyliczeniu podatku VAT. Teraz pytanie dla znawców. Czy możliwe jest to, że rzeczywiście musi opłacić ten podatek i podnieść cenę auta czy facet próbuje coś kombinować i po prostu oszukać w jakiś sposób?