wojas
25-07-2005, 00:04
Myślałem, że mnie szlak trafi, jadę raz sobie i na prostej drodze silnik zgasł i stoję. Okazało się, że ułamała się ośka w pompie wtryskowej. Dlaczego? Na szczęście udało się naprawić pompę wymieniając tylko ośkę a nie całą pompę, ale i tak koszt wyniósł 1000 zł, zgroza. Dlaczego mogła pęknąć ośka, przecież to się chyba nie zdarza. Zraziłem się okrutnie do mego mondka, bo słyszałem, że te samochody są naprawdę niezawodne a tu taka niespodzianka. Na domiar złego po naprawie są problemy z obrotami na postoju, po uruchomieniu silnik normalnie pracuje, po wciśnięciu gazu na chwilę i puszczeniu, obroty wzrastają o ok. 200. Potem po ponownym wciśnięciu na chwilę gazu tak mocniej, obroty wracają do normy. A oprócz tego jeszcze simmering poszedł w pompie wtryskowej. Normalnie ręce opadają. Nie wiem czy to pasmo nieszczęść czy wóz mi się trafił jakiś trefny. Myślę nawet o sprzedaniu auta...