Truszek
22-04-2005, 17:09
Historię LPG w moim samochodzie zna wielu klubowiczów bo często i długo były maglowanie moje przygody na forum :satan: .
Mimo jeszcze opiszę moją ostatnią zabawę - związaną z wyjazdem do Darłówka :) .
Instalacja ostatnimi czasy nie działała po zeszłorocznych figlach samochodami na giełdzie kapuścianeej - po spocie strasznie zaczęło capić gazem w samochodzie :satan: więc wyłaczyłem i stwierdziłem, że i tak serwis muszę zrobić po 10 kkm.
W tym stanie rzeczy jeździłem od listopada do początku kwietnia - nie potzrebowałem LPG bo jeździłem całe 4 km dziennie :)) .
Przed wyjazdem do Darłówka pojechałem do serwisu by sprawdzić autko przed trasą oraz przetestować instalację LPG - czemu cuchnie w samochodzie.
Po oględzinach w warsztacie okazało się, że puścił jeden cybant na odejściu z magistrali LPG do wtrysku i stąd gazu w samochodzie swąd.
Ponieważ mam sekwencję, poprosiłem o wymianę filterków i ogólną kontrolę LPG, obejżeli i stwierdzili - wszystko OK, poza tym, że puszcza spaliny na połączeniu kolektora i rury wydechowej (grafitowe jabłko) co i tak sam im palcem pokazałem.
Na usilne pytania czemu silnik się chwieje i wpadają mu obroty przy zdejmowaniu nogi z gazu - pokazali palcem na przepuszczające jabłko na połączeniu i grobowym głosem stwierdzili - za bogata mieszanka. Na każde kolejne pytanie ta sama odpowiedź - za bogata mieszanka ...
ich pies pomyślałem, jabłko i tak wymienię dopiero po darłówku i w drogę do domu.
Dojechałem do domu i faktycznie gazem przestało cuchnąć ale na postoju przy pracującym silniku zalatywało delikatnie spaliną gazową - to wina przepuszczającego połączenia pod samochodem.
W drodze nad morze wszystko w porządku, tylko ... dramatycznie duże spalanie LPG - 16 litrów/100km :jezyk1: , Susła na instalacji 2 gen. spalił równolegle tylko 10L/100km :jezyk1: .
To mi jeszcze nie przeszkadzało, ale w drodze powrotniej - tu się zaczęła gechenna - w przedziale 3.000-3.500 obrotów samochodem nie dało się jechać, szarpanie, duszenie i inne atrakcje - pełna ich paleta do wyboru. Jak wysiadłem pod domem to miałem ochcotę samochód odwieźć do lasu i zostawić go z odbezpieczonym granatem w środku.
Najśmieszniejsze, że działo się to wszystko tylko na LPG !!!.
Zebrałem się w sobie przez 2 dni i stwierdziłem - ostatni raz przegląd i zobaczymy co się stanie.
Na pierwszy odbień poszło wspomniane jabłko na połączeniu kolektora i wydechu - bo może idzie lewe powietrze w układ i sonda dostaje szału dla tego coś nie tak z układen się dzieje.
Mechanik przy jego wymianie znalazł coś innego i zaskakującego, mianowicie to, że mam pęknięty kolektor wydechowy 8O - po długom zastanowieniu się czemu, padło na zeszłoroczną kradzież kół i fakt że auto spadając z cegieł musiało wyrżnąć wydechem w chodnik, a usterka wyszła dopiero po prawie roku.
Potem dalej za ciosem - skoro za bogata mieszanka - sondy pod lupę bierzemy. Okazało się, że jedna jest walnięta - już wiem czemu za bogata mieszanka i skąd takie a nie inne spalanie LPG w trasie (zresztą benzyny też sobie nie żałował) :satan: .
Po całym zabiegu odebrałem autko od mechanika i ... ktoś mi podmienił samochód :) nie szarpie, nie dławi się, idzie jak rakieta do przodu i nie śmierdzi spalinami w środu !!! ... ile pali to nie wiem bo dopiero 1-szy dzień po naprawie, ale zakładam że będzie lepiej. :bigok:
Pozdróffka
Mimo jeszcze opiszę moją ostatnią zabawę - związaną z wyjazdem do Darłówka :) .
Instalacja ostatnimi czasy nie działała po zeszłorocznych figlach samochodami na giełdzie kapuścianeej - po spocie strasznie zaczęło capić gazem w samochodzie :satan: więc wyłaczyłem i stwierdziłem, że i tak serwis muszę zrobić po 10 kkm.
W tym stanie rzeczy jeździłem od listopada do początku kwietnia - nie potzrebowałem LPG bo jeździłem całe 4 km dziennie :)) .
Przed wyjazdem do Darłówka pojechałem do serwisu by sprawdzić autko przed trasą oraz przetestować instalację LPG - czemu cuchnie w samochodzie.
Po oględzinach w warsztacie okazało się, że puścił jeden cybant na odejściu z magistrali LPG do wtrysku i stąd gazu w samochodzie swąd.
Ponieważ mam sekwencję, poprosiłem o wymianę filterków i ogólną kontrolę LPG, obejżeli i stwierdzili - wszystko OK, poza tym, że puszcza spaliny na połączeniu kolektora i rury wydechowej (grafitowe jabłko) co i tak sam im palcem pokazałem.
Na usilne pytania czemu silnik się chwieje i wpadają mu obroty przy zdejmowaniu nogi z gazu - pokazali palcem na przepuszczające jabłko na połączeniu i grobowym głosem stwierdzili - za bogata mieszanka. Na każde kolejne pytanie ta sama odpowiedź - za bogata mieszanka ...
ich pies pomyślałem, jabłko i tak wymienię dopiero po darłówku i w drogę do domu.
Dojechałem do domu i faktycznie gazem przestało cuchnąć ale na postoju przy pracującym silniku zalatywało delikatnie spaliną gazową - to wina przepuszczającego połączenia pod samochodem.
W drodze nad morze wszystko w porządku, tylko ... dramatycznie duże spalanie LPG - 16 litrów/100km :jezyk1: , Susła na instalacji 2 gen. spalił równolegle tylko 10L/100km :jezyk1: .
To mi jeszcze nie przeszkadzało, ale w drodze powrotniej - tu się zaczęła gechenna - w przedziale 3.000-3.500 obrotów samochodem nie dało się jechać, szarpanie, duszenie i inne atrakcje - pełna ich paleta do wyboru. Jak wysiadłem pod domem to miałem ochcotę samochód odwieźć do lasu i zostawić go z odbezpieczonym granatem w środku.
Najśmieszniejsze, że działo się to wszystko tylko na LPG !!!.
Zebrałem się w sobie przez 2 dni i stwierdziłem - ostatni raz przegląd i zobaczymy co się stanie.
Na pierwszy odbień poszło wspomniane jabłko na połączeniu kolektora i wydechu - bo może idzie lewe powietrze w układ i sonda dostaje szału dla tego coś nie tak z układen się dzieje.
Mechanik przy jego wymianie znalazł coś innego i zaskakującego, mianowicie to, że mam pęknięty kolektor wydechowy 8O - po długom zastanowieniu się czemu, padło na zeszłoroczną kradzież kół i fakt że auto spadając z cegieł musiało wyrżnąć wydechem w chodnik, a usterka wyszła dopiero po prawie roku.
Potem dalej za ciosem - skoro za bogata mieszanka - sondy pod lupę bierzemy. Okazało się, że jedna jest walnięta - już wiem czemu za bogata mieszanka i skąd takie a nie inne spalanie LPG w trasie (zresztą benzyny też sobie nie żałował) :satan: .
Po całym zabiegu odebrałem autko od mechanika i ... ktoś mi podmienił samochód :) nie szarpie, nie dławi się, idzie jak rakieta do przodu i nie śmierdzi spalinami w środu !!! ... ile pali to nie wiem bo dopiero 1-szy dzień po naprawie, ale zakładam że będzie lepiej. :bigok:
Pozdróffka