PDA

Zobacz pełną wersję : wypadek! POMOCY!



sylwo2
24-04-2005, 13:09
wczoraj w nocy wracalem swoim mondziem drogą krajową nr 1 z Katowic do Bielska-Białej. Na odcinku przed mostem na Wiśle wyskoczyła mi na jezdnię sarna i oczywiście rozwaliłem o nią przód mojego pięknego forda :(. DK1 jest drogą dwujezdniową, teren był niezabudowany, nieoświetlony, nie było tez znaku drogowego ZWIERZETA LESNE. Na odcinku tym przepisowo można pomykac 90km/h- ja jechałem 80. Oczywiscie zwierzątko wtargneło na jezdnie i zatrzymało sie centralnie przed maską, a po bliskim kontakcie z moja fura przekoziolkowalo i wyladowalo na poboczu. Zatrzymalem sie, wezwalem policje, panowie przyjechali, spisali protokół, zadzwonili po lesniczego, ktory przyjechal podpisac protokoł i uśpic jeszcze dychające zwierzatko. Stanu mojego samochodu nie musze opisywać: cały przód rozbity, reflektory do wymiany, połamany zderzak i wgniecona przednia klapa (bez blacharza i lakiernika nie obejdzie sie). NIE MAM POLISY AUTOCASCO. Czy jest jakaś szansa, że jakaś instytucja typu Lasy Państwowe czy Gen.Dyrekcja Drog Krajowych i Autostrad zapłaci za naprawę samochodu? czy mam jakieś szanse wygrania takiej sprawy? jesli ktoś może podzielić sie swoją wiedzą i doświadczeniem w podobnej sytuacji, będę wdzięczny[/list]

slonik
24-04-2005, 13:22
Z moich (nie osobistych doświadczeń) można jedynie właściciela drogi (gmina, powiat, woj. w zależności jaki to był odcinek drogi) skarżyć o niewłaściwe zabezpieczenie drogi. Niestety małe szanse i dobry adwokat potrzebny. Nastawiał bym się raczej na konieczność własnego wydatku.

remik07
24-04-2005, 13:23
pokrycia kosztów naprawy domagaj się od Lasów Państwowych , była polivcja,protokół i leśniczy , więc nie powinno być problemu.pozdrawiam

slonik
24-04-2005, 13:30
uzupełnienie
fragment (nie dosłownie) z prawa prywatnego
1. Odpowiedzialność za zwierzęta


Odpowiedzialność za szkody wyrządzona przez zwierzęta odpowiada właściciel lub ktokolwiek, kto się zwierzęciem posługuje – nawet jeżeli osoba nie jest do tego uprawniona.


Właściciel odpowiada za zwierze na zasadzie winy. Powodem przypisania winy właścicielowi lub osobie, która się zwierzakiem posługuje, jest brak potrzebnych środków ostrożności np. pies się urwał ze smyczy à w tym przypadku przeżuca się ciężar dowodu na właściciela zwieżęcia i może się zwolnić od odpowiedzialności tylko wówczas, jeżeli nie można mu przypisać żadnej winy, np. osoba trzecia, obca otworzyła furtkę i piesek uciekł.


2. Odpowiedzialność za zwierzęta


Specjalne ustawy, w szczególności prawo łowieckie à szkody wyrządzone przez zwierzęta dzikie za które odpowiada właściciel gruntu na którym te zwierzęta urzędują.



Niestety w twoim przypadku może być problem z tym, że brunt pod drogą nie należy już do nadleśnictwa, a niezabezpieczenie drogi można potraktować jako otworzenie furtki.

remik07
24-04-2005, 13:33
nadleśnictwa są ubezpieczone od takich przypadków

slonik
24-04-2005, 13:35
nadleśnictwa są ubezpieczone od takich przypadków
No powiem ci, że to różnie bywa, znajomy staranował dzika, nadleśnictwo się :ass: ,że dzik znalazł się na drodze nie z ich winy i można najwyżej sprawę cywilną wytoczyć. Ale życzę koledze bezproblemowego rozwiązania sprawy, tak jak ty Remik mówisz

v1tek77
24-04-2005, 13:52
wyskoczyła mi na jezdnię sarna i oczywiście rozwaliłem o nią przód mojego pięknego forda :(
Szczere wspolczucia http://w-s.pl/~v1tek77/smutny.gif
Sam o malo kiedys nie trafilem jednej i jak juz odpuscilem hamulec pod mache wyskoczyla mi druga.
Uczucie niesamowite :wall:

sylwo2
24-04-2005, 13:55
Dzieki panowie. Policjant wczoraj powiedział mi własnie ze z ta sprawa nalezy udac sie do nadlesnictwa i powinni to załatwic pozytywnie, tym bardziej ze nie było znaku zwierzeta lesne i teren był nieoswietlony.. Co do 431 KC to obawialbym sie o to czy mozna to podciagnac pod moja sytuacje, bo to niby jest odpowiedzialność na zasadzie winy i domniemana wina obciaza wlasnie lesnikow, a dopiero oni musza udowodnic ze nie ponosza odpowiedzialnosci za to zwierze. Tylko czy Lasy Panstwowe chowały lub posługiwały sie tym zwierzęciem? w kazdym razie jutro rusze w tej sprawie i bede informowac na biezaco jak postepy bo naprawę samochodu na oko wyceniam na 2,5tys :(

krzys-68
24-04-2005, 14:07
wczoraj w nocy wracalem swoim mondziem drogą krajową nr 1 z Katowic do Bielska-Białej. Na odcinku przed mostem na Wiśle wyskoczyła mi na jezdnię sarna i oczywiście rozwaliłem o nią przód mojego pięknego forda :(. DK1 jest drogą dwujezdniową, teren był niezabudowany, nieoświetlony, nie było tez znaku drogowego ZWIERZETA LESNE. Na odcinku tym przepisowo można pomykac 90km/h- ja jechałem 80. Oczywiscie zwierzątko wtargneło na jezdnie i zatrzymało sie centralnie przed maską, a po bliskim kontakcie z moja fura przekoziolkowalo i wyladowalo na poboczu. Zatrzymalem sie, wezwalem policje, panowie przyjechali, spisali protokół, zadzwonili po lesniczego, ktory przyjechal podpisac protokoł i uśpic jeszcze dychające zwierzatko. Stanu mojego samochodu nie musze opisywać: cały przód rozbity, reflektory do wymiany, połamany zderzak i wgniecona przednia klapa (bez blacharza i lakiernika nie obejdzie sie). NIE MAM POLISY AUTOCASCO. Czy jest jakaś szansa, że jakaś instytucja typu Lasy Państwowe czy Gen.Dyrekcja Drog Krajowych i Autostrad zapłaci za naprawę samochodu? czy mam jakieś szanse wygrania takiej sprawy? jesli ktoś może podzielić sie swoją wiedzą i doświadczeniem w podobnej sytuacji, będę wdzięczny[/list]Dobry adwokat,kupa$$$ i czasu moga dac efekt,ale nie licz na to.Koszta przewyższą wartośc szkody,a odwołania beda bez końca

sylwo2
27-04-2005, 17:28
w koncu trzeba bylo zajac sie przywroceniem samochodu do pierwotnego stanu: nowe reflektory lewy i prawy (jakies podrobki) 400zł, nowy zderzak 210zł i uzywana przednia maska 200zł. Wszystko zakupione na tzw. Kurnikach przy ul.Cieszynskiej w WAPIENICY/Bielsku-Białej (jesli ktoś jeszcze o tym nie wie to wzdłuz trasy zlokalizowane sa po prawej i lewej szroty i sklepy w ktorych jest wszystkiego do wyboru do koloru do kazdego modelu, a kupuja tam głownie Czesi, z racji bliskosci granicy). Teraz autko juz postawione w celu przywrocenia dawnej swietnosci przez lakiernika. Ach te zwierzeta lesne :(

mburz
27-04-2005, 18:51
Z moich (nie osobistych doświadczeń) można jedynie właściciela drogi (gmina, powiat, woj. w zależności jaki to był odcinek drogi) skarżyć o niewłaściwe zabezpieczenie drogi. Niestety małe szanse i dobry adwokat potrzebny. Nastawiał bym się raczej na konieczność własnego wydatku.

jeśli był znak "uwaga na zwierzęta leśne" to masz sprawę przegraną jeśli nie wygraną i odzkodowanie gmina powinna ci wrócić

sylwo2
27-04-2005, 19:57
znaku tam nie było! w notatce policyjnej ze zdarzenia pisze wyraźnie.. ale dlaczego gmine a nie nadlesnictwo?

v1tek77
27-04-2005, 20:00
jeśli był znak "uwaga na zwierzęta leśne" to masz sprawę przegraną jeśli nie wygraną i odzkodowanie gmina powinna ci wrócić
Wiesz Michał jak to jest, sprawy sądowe trwają a auto musi jeździć. Nawet jak ma sprawe wygraną to bedzie sie to przeciagalo, moga robic odwolania itp. ogolnie trzeba wywalic kase samemu i :wall:

Truszek
27-04-2005, 20:55
znaku tam nie było! w notatce policyjnej ze zdarzenia pisze wyraźnie.. ale dlaczego gmine a nie nadlesnictwo?

Jeżeli wezwana policja dodatkowo zawołała leśnika to nie bez sensu, zwłaszcza że podpisywał protokół. Szkoda zwierzyny leśnej ale casem tak bywa.
Na autocentrum czytałem kiedyś opasły artykuł na ten temat i wynikało z niego, że jeżeli droga biegnie przez las, jest brak oznakowania to wtedy koszty szkody ponosi nadleśnictwo. Wydawało by się, że jest to droga gminna i należy do gminy, ale w obrębie lasu włada nią lokalne nadleśnictwo i to na nim spoczywa obowiązek oznakowania terenu.
Ja bym wypytał policji dokładnie jak to załatwić, albo odwiedził adwokata i za koszy porady prawnej wyłuskałbym wszystkie potrzebne atrykuły z paragrafami do dyskusji oraz sprawdził do kogo trzeba się udać.

Pozdróffka

sylwo2
27-04-2005, 22:01
ok ale chyba nie gmina bo wypadek mial miejsce na DK1 droga krajowa nr 1 a ona chyba nie nalezy do gmin tylko odpowiada za nia Generalna Dyrekcja Drog Krajowych i Autostrad. Dosc kłopotliwy jest tutaj fakt, ze wypadek miał miejsce nie w lesie lecz w obszarze niezabudowanym na terenie otwartych pól uprawnych poprzecinanych małymi zagajnikami w bliskiej odleglosci (ok 200m) rzeki Wisły :( tak wiec las to nie był (no chyba że KRZYZY :) ...w kazdym razie poinformuje jak sie dalej sprawa ma... wiem juz ze na pewno uderzę do nadleśnictwa :zly:

v1tek77
27-04-2005, 22:06
ok ale chyba nie gmina bo wypadek mial miejsce na DK1 droga krajowa nr 1 a ona chyba nie nalezy do gmin tylko odpowiada za nia Generalna Dyrekcja Drog Krajowych i Autostrad. No nic. w kazdym razie poinformuje o dalszym biegu sprawy..
Informuj, informuj... :satan:
Ostatnio smigalem tamta trasa i pod koniec czerwca tez bede jechal, wiec zalatw co by zwineli wszystkie zwierzaczki z mojej drogi :))
Pozdrawiam :beer:

mburz
27-04-2005, 22:33
ok ale chyba nie gmina bo wypadek mial miejsce na DK1 droga krajowa nr 1 a ona chyba nie nalezy do gmin tylko odpowiada za nia Generalna Dyrekcja Drog Krajowych i Autostrad. No nic. w kazdym razie poinformuje o dalszym biegu sprawy..
Informuj, informuj... :satan:
Ostatnio smigalem tamta trasa i pod koniec czerwca tez bede jechal, wiec zalatw co by zwineli wszystkie zwierzaczki z mojej drogi :))
Pozdrawiam :beer:

Vi1tec uwazaj na konie :brawo: :) :beer:

Tauros
27-04-2005, 22:37
Wspolczucia...
Sprobuj poczytac tu i po ewentualne pytania skontaktowac sie z autorem tego postu :bigok: Moze cos Ci to pomoze CZYTAJ!! (http://www.autocentrum.pl/?FF=198&os=1&type=-47&postid=1484346580)

v1tek77
27-04-2005, 22:37
Vi1tec uwazaj na konie :brawo: :) :beer:
Ja myslalem o pluszowych misiach:mo: :))
Ale sarenki tez nie chce zobaczyc na masce :beer:

mburz
27-04-2005, 22:40
Vi1tec uwazaj na konie :brawo: :) :beer:
Ja myslalem o pluszowych misiach:mo: :))
Ale sarenki tez nie chce zobaczyc na masce :beer:

uwazaj na jeze :))

sylwo2
28-04-2005, 22:17
Tauros, dziekuje za ten link, to dobry tekst i na temat. Potwierdza on w pelni moje wczesniejsze juz ustalenia. wyglada na to ze wszystkie drogi prowadza do Gen.Dyrekcji Drog Krajowych i Autostrad (znaku tam nie bylo). Dzis tez otrzymalem email od jakiegos milego pana z GDDKiA, ktory zainteresowal sie moja sprawa, opisana szczegolowo w przeslanym mailu do tejze dyrekcji. Tenze pan prosil o podanie namiarow szczegolowych miejsca wypadku (numeru kilometra na slupku odleglosci drogowych). hmmm... no to brniemy dalej w to bagno...moze sie cos wyjasni..

Tauros
28-04-2005, 22:28
Nie ma problemu, powodzenia :bigok: