[TDDI][mkIII] opalona obudowa świecy i zjechany gwint
Cześć!
Na początek kolorowych jajek.....
No a teraz do rzeczy...czyściłem kolektor dolotowy i coś mnie podkusiło, żeby zerknąć na świeczki które miałem już na wierzchu.
No i tu spotkałem małą, a może nawet nie małą niespodziankę: pomijam to, że jedna była spalona, bo to żadne halo, ale za to duży problem pojawił się z pierwsza od strony aku. Po pierwsze nie chciała się za chiny wykręcić, musiałem użyć 2 rąk i niemało siły..odkręciła się z bólem i piskiem. po czym jak ją wyjąłem to się nieco przeraziłem, bo jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Oceńcie sami...
http://img218.imageshack.us/img218/1512/wtrysk1.th.jpg
oraz
http://img220.imageshack.us/img220/556/wtrysk2.th.jpg
Klik aby powiększyć
Po pierwsze silnie świeca opalona jak by ktoś po niej jechał palnikiem acetylenowym... skąd taki stan świecy??
No i co gorsza, po 2. - zjechany gwint w bloku...na fotach zaznaczyłem czerwonym kwadratem zjechany gwint na tej opalonej świecy.... następnie próbowałem w miejsce po niej wkręcić tą 2. (nie opaloną), wchodziła z lekkim oporem, ale jak na niej widać, również gwint się na niej zjechał...
no i tu potrzebuje pomocy!!!! Co zrobić z tym gwintem i jak go naprawić???ktoś miał podobne szopki? jakieś gwintowniki?
HELP!
Poprawienie linków, zmiana na miniatury
Netoper