Tak przeszukałem kilka różnych for, poszukałem jak zbudowany jest katalizator i na moje kwestia wymiany jego jest trochę naciągana.

Katalizator poprzecznie przecięty wygląda jak plater miodu. Podłużnie to zestaw setek cienkich rurek. Tam nie ma nic żadnego mechanicznego działania. Po prostu spalanie się cząsetek na skutek bardzo wysokiej temperatury i reakcji. Skoro więc tak i jeżeli katalizator nie jest fizycznie uszkodzony (czyli plaster miodu nie jest już wypalony), a jedynie lekko przypchany, to zastanawiam się dlaczego się go nie czyści?

Zdaję sobie sprawę, że czyszczenie go wymaga nieco nakładów pracy. Ale to tak jak z kolektorem dolotowym - też zakłady wolą go wymieniać, bo koszt roboczogodzin wyniosą tyle ile nowy. Chyba, że wykona się to samemu.

Wracając więc do katalizatora pozostaje pytanie - czy można go czyścić i czym. Najlepiej jakieś środku mogące rozpuścić sadzę. Katalizatory zazwyczaj są ceramiczne - czy więc jakiś środek nie uszkodzi ceramiki?

Co ciekawe próby poszukiwania informacji na temat czyszczenia katalizatora nie poskutkowały. Wszyscy jak jeden wywalaja katalizatory w kosz i zakładają albo nowy albo wcale. Te opcje dla mnie nie są satysfakcjonujące.

Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie?