Siawcik
12-09-2014, 11:14
Witam!
Na początku pragnę się przywitać, gdyż jestem nowym użytkownikiem tego forum – Cześć wszystkim! :zakrecony:
Pół roku temu stałem się posiadaczem wspaniałego modelu Forda Mondeo 2.0 TDCI z roku 2004 w wersji MK3 już po lifcie. Samochód sprawował się wspaniale: trzymał się drogi, pracował równomiernie, kopcił jedynie po przestanej całej nocy na niebiesko jednak bardzo bardzo delikatnie. Problem zaczął się w trakcie jednej z podróży na odcinku 900 kilometrów. Jechaliśmy ze znajomymi w góry gdzie po drodze zmuszony zatankowałem małą ilością paliwa na słabej stacji benzynowej, jakieś 15 litrów. Od tego momentu samochód chodził dobrze jeszcze przez 150 kilometrów, po czym nagle na autostradzie zapaliła się sławna mrygająca sprężynka. Po telefonie do mechanika szybka opinia fachowca – wtryski, wstępny koszt koło 5000 złotych (regeneracja wtrysków, regeneracja pompy, czyszczenie układu paliwowego). Od tego momentu było już tylko gorzej. Auto przy prędkości powyżej 120 km/h gasło lub ewentualnei wchodziło w tryb awaryjny (tak samo było przy mocniejszym wdepnięciu gazu w podłoge), autem strasznie szarpało przy obrotach koło 1100, aż w końcu przestało w ogóle odpalać. Dodatkowym mankamentem stały się ubytki energii - rozładowało mi nowy akumulator w 3 dni.
Nie zaufałem mechanikowi i odstawiłem auto do drugiego warsztatu, okazało się że wtryski są do regeneracji jednak nie ma opiłków w układzie, zregenerowałem wtryski (koszt 450 zł za sztuke w solidnym zakładzie). Po wymianie wtrysków okazuje się, że samochód znów nie pali – werdykt: brak ciśnienia na 1 i 4 cylindrze. Według mechanika mogły przepalić się tłoki.
Moje pytanie brzmi: czy miał ktoś już taki problem? Według mechanika mam dwa wyjścia:
1) Rozkręcić silnik, zdjąć głowice i zobaczyć co tam jest – przewidywany koszt koło 3000-5000 tysięcy
2) Kupić inny silnik, koszt używanego 1200 zł + 1000 zł przełożenie
Bardzo proszę o opinie i z góry dziękuje.
Na początku pragnę się przywitać, gdyż jestem nowym użytkownikiem tego forum – Cześć wszystkim! :zakrecony:
Pół roku temu stałem się posiadaczem wspaniałego modelu Forda Mondeo 2.0 TDCI z roku 2004 w wersji MK3 już po lifcie. Samochód sprawował się wspaniale: trzymał się drogi, pracował równomiernie, kopcił jedynie po przestanej całej nocy na niebiesko jednak bardzo bardzo delikatnie. Problem zaczął się w trakcie jednej z podróży na odcinku 900 kilometrów. Jechaliśmy ze znajomymi w góry gdzie po drodze zmuszony zatankowałem małą ilością paliwa na słabej stacji benzynowej, jakieś 15 litrów. Od tego momentu samochód chodził dobrze jeszcze przez 150 kilometrów, po czym nagle na autostradzie zapaliła się sławna mrygająca sprężynka. Po telefonie do mechanika szybka opinia fachowca – wtryski, wstępny koszt koło 5000 złotych (regeneracja wtrysków, regeneracja pompy, czyszczenie układu paliwowego). Od tego momentu było już tylko gorzej. Auto przy prędkości powyżej 120 km/h gasło lub ewentualnei wchodziło w tryb awaryjny (tak samo było przy mocniejszym wdepnięciu gazu w podłoge), autem strasznie szarpało przy obrotach koło 1100, aż w końcu przestało w ogóle odpalać. Dodatkowym mankamentem stały się ubytki energii - rozładowało mi nowy akumulator w 3 dni.
Nie zaufałem mechanikowi i odstawiłem auto do drugiego warsztatu, okazało się że wtryski są do regeneracji jednak nie ma opiłków w układzie, zregenerowałem wtryski (koszt 450 zł za sztuke w solidnym zakładzie). Po wymianie wtrysków okazuje się, że samochód znów nie pali – werdykt: brak ciśnienia na 1 i 4 cylindrze. Według mechanika mogły przepalić się tłoki.
Moje pytanie brzmi: czy miał ktoś już taki problem? Według mechanika mam dwa wyjścia:
1) Rozkręcić silnik, zdjąć głowice i zobaczyć co tam jest – przewidywany koszt koło 3000-5000 tysięcy
2) Kupić inny silnik, koszt używanego 1200 zł + 1000 zł przełożenie
Bardzo proszę o opinie i z góry dziękuje.