Tubi
23-12-2006, 11:15
Witam serdecznie i proszę o poradę.
Chodzi o mondeo 1,8 D rok 95.
Wczoraj wybraliśmy sie z rodzinka na Swięta. Trasa z Opola do Krakowa niestey przy podjeździe na góre św Anny zaczeła sie zadyma za samochodem, płyn z układu chłodzenia pojawił się nawet na tylniej szybie. Zjechałem na MOPA podniosłem maskę i typowy zapach z gęstymi oparami wydostawał się z silnika. Autko nie dymiło z rury wydechowej bynajmniej na postoju, temperatura była w normie na połowie wskażnika i włączył się wentylator. Było ciemno więc nie wiele było widać co i gdzie mogło nawalić.
Dolałem litr wody do zbiornika wyrównawczego, zatankowałem kilka butelek z woda do samochodu i spowrotem do Opola.
Nic się już nie działo w drodze powrotnej ,a płynu nie ubywało.
Na drugi dzień sprawdziłem silniczek i układ chłodzenia żadnych zmian jedynie minimalne pocenie przy uszczelce pod głowicą.
Może ktoś miał taki przypadek to proszę o rade.
Chodzi o mondeo 1,8 D rok 95.
Wczoraj wybraliśmy sie z rodzinka na Swięta. Trasa z Opola do Krakowa niestey przy podjeździe na góre św Anny zaczeła sie zadyma za samochodem, płyn z układu chłodzenia pojawił się nawet na tylniej szybie. Zjechałem na MOPA podniosłem maskę i typowy zapach z gęstymi oparami wydostawał się z silnika. Autko nie dymiło z rury wydechowej bynajmniej na postoju, temperatura była w normie na połowie wskażnika i włączył się wentylator. Było ciemno więc nie wiele było widać co i gdzie mogło nawalić.
Dolałem litr wody do zbiornika wyrównawczego, zatankowałem kilka butelek z woda do samochodu i spowrotem do Opola.
Nic się już nie działo w drodze powrotnej ,a płynu nie ubywało.
Na drugi dzień sprawdziłem silniczek i układ chłodzenia żadnych zmian jedynie minimalne pocenie przy uszczelce pod głowicą.
Może ktoś miał taki przypadek to proszę o rade.