Oktan
21-06-2005, 00:16
sprzęgło w moim MK II
nareszcie śmigam jak należy.
Wszystko dzięki naszemu łódzkiemu chirurgowi -> Mburz się zowie. :bigok:
Dawno dawno temu przed tygodniem było tak:
dziwne zachowanie auta przy zmianie biegów (przeważnie na te wyższe) - obroty spadały o 500 to znów rosły, oczywiście w momencie puszczania sprzęgła. Po problemie z wyprzedzeniem TIR'a 8O - auto - w połowie długości ciężarówki - powiedziało "że ono nie jedzie" zupełnie przeciwnie do kierowcy :wall: podjechałem an nasze łodzkie pogotowie techniczne i padła diagnoza: SPRZĘGŁO.
Termin umówiony, auto na kołkach (podnośniku) , odebrane i recepta wypisana: wyczyszczony wysprzeglik i wymieniony płyn hamulcowy (mój miał kolor, i tu UWAGA: kolor Coca-Coli !!!! - szok mnie ogarnął jak zobaczyłem tę breję), obyło się bez rozbiórki sprzęgła.
O świcei lub nad ranem jak kto woli, jadąc do pracy moje auto znów powiedziało że choroba nawróciła tyle że ze zwiększoną siłą (wodospadu). telefon do chirurga: alo, jak mieć problem, a jak ja mieć problem to i Pan panie chirurg mieć problem. Ponieważ należe do ukłądnych ludzi :dres: wykupiłem miejsce w szpiatlu p. Mburza na poniedziałek (czyli dziś).
Zapodane promienie X-Ray i UV i wyszło wszystko na prześwietleniu:
1. tarcza sprzegłą - szajs,
2. docisk - szajs,
3. wysprzęglik - szajs,
4. osłony półosi napędowych - nie do końca szczelne skubane były.
Operacja trwała całe 8 godzin, pacjet czuje się już dobrze, jeździ super, gorzej z jego kierownikiem/opiekunem :)
PS.: proszę mnie nie pytać ile dałem bo dałem w kopercie :satan: , nie no żartuję, ale cena stosowna.
nareszcie śmigam jak należy.
Wszystko dzięki naszemu łódzkiemu chirurgowi -> Mburz się zowie. :bigok:
Dawno dawno temu przed tygodniem było tak:
dziwne zachowanie auta przy zmianie biegów (przeważnie na te wyższe) - obroty spadały o 500 to znów rosły, oczywiście w momencie puszczania sprzęgła. Po problemie z wyprzedzeniem TIR'a 8O - auto - w połowie długości ciężarówki - powiedziało "że ono nie jedzie" zupełnie przeciwnie do kierowcy :wall: podjechałem an nasze łodzkie pogotowie techniczne i padła diagnoza: SPRZĘGŁO.
Termin umówiony, auto na kołkach (podnośniku) , odebrane i recepta wypisana: wyczyszczony wysprzeglik i wymieniony płyn hamulcowy (mój miał kolor, i tu UWAGA: kolor Coca-Coli !!!! - szok mnie ogarnął jak zobaczyłem tę breję), obyło się bez rozbiórki sprzęgła.
O świcei lub nad ranem jak kto woli, jadąc do pracy moje auto znów powiedziało że choroba nawróciła tyle że ze zwiększoną siłą (wodospadu). telefon do chirurga: alo, jak mieć problem, a jak ja mieć problem to i Pan panie chirurg mieć problem. Ponieważ należe do ukłądnych ludzi :dres: wykupiłem miejsce w szpiatlu p. Mburza na poniedziałek (czyli dziś).
Zapodane promienie X-Ray i UV i wyszło wszystko na prześwietleniu:
1. tarcza sprzegłą - szajs,
2. docisk - szajs,
3. wysprzęglik - szajs,
4. osłony półosi napędowych - nie do końca szczelne skubane były.
Operacja trwała całe 8 godzin, pacjet czuje się już dobrze, jeździ super, gorzej z jego kierownikiem/opiekunem :)
PS.: proszę mnie nie pytać ile dałem bo dałem w kopercie :satan: , nie no żartuję, ale cena stosowna.