wienio
13-07-2005, 12:55
Pokrótce opiszę moje ostatnie przygody z gazem w Niemczech. Może komuś się to przyda, a może ktoś chciałby się podzielić swoimi doświadczeniami.
Niestety podania ludowe mówiące o świetnej jakości paliwa sprzedawanego za naszą zachodnią granicą nie dotyczą LPG. Moim zdaniem, sytuacja wygląda tam podobnie jak w Polsce, z tą róznicą, że jednak jakość gazu u nas jest lepsza. Przed wyjazdem byłem zmuszony do wymiany filtra gazowego po przebiegu 6600 km (!), ponieważ auto przestało "rozmawiać" na gazie. Norma wymiany filtra jest co ok. 15kkm. Po przejechaniu ok 1000 km z nowym filtrem i zatankowaniu się na pierwszej stacji (przed Mgdeburgiem na A2 po 0,61 ojro) w Niemczech wystąpiły pierwsze problemy. Co jakiś czas wóz przełączał się się na benzynę. Problem ustąpił po tankowaniu nr 2 w miejscowości Oelde (0,55 ojro). Dobicie "koni" nastąpiło przed Aachen w miejscowości Julich (0,45 ojro). 25 litrów HGW czego spowodowało całkowite odcięcie gazowni. Dziwnym trafem auto ożyło w dniu następnym, już po podróży. Udało się "wypierdzieć" trefny gaz (od czasu do czasu przechodził na benzynę). Dopiero po nalaniu francuskiego LPG sytuacja uległa poprawie. I na koniec gwóźdź programu: na szczęście miałem zapasowy filtr i po wykręceniu "starego" (1200 km) okazało się, że był w gorszym stanie niż po 6600km. Sam nie wiem czy cena gazu ma wpływ na jego jakość, bo np. w Belgii przy autostradzie kosztował 0,409 ojro i wóz szedł jak burza. I co Wy na to?????
Niestety podania ludowe mówiące o świetnej jakości paliwa sprzedawanego za naszą zachodnią granicą nie dotyczą LPG. Moim zdaniem, sytuacja wygląda tam podobnie jak w Polsce, z tą róznicą, że jednak jakość gazu u nas jest lepsza. Przed wyjazdem byłem zmuszony do wymiany filtra gazowego po przebiegu 6600 km (!), ponieważ auto przestało "rozmawiać" na gazie. Norma wymiany filtra jest co ok. 15kkm. Po przejechaniu ok 1000 km z nowym filtrem i zatankowaniu się na pierwszej stacji (przed Mgdeburgiem na A2 po 0,61 ojro) w Niemczech wystąpiły pierwsze problemy. Co jakiś czas wóz przełączał się się na benzynę. Problem ustąpił po tankowaniu nr 2 w miejscowości Oelde (0,55 ojro). Dobicie "koni" nastąpiło przed Aachen w miejscowości Julich (0,45 ojro). 25 litrów HGW czego spowodowało całkowite odcięcie gazowni. Dziwnym trafem auto ożyło w dniu następnym, już po podróży. Udało się "wypierdzieć" trefny gaz (od czasu do czasu przechodził na benzynę). Dopiero po nalaniu francuskiego LPG sytuacja uległa poprawie. I na koniec gwóźdź programu: na szczęście miałem zapasowy filtr i po wykręceniu "starego" (1200 km) okazało się, że był w gorszym stanie niż po 6600km. Sam nie wiem czy cena gazu ma wpływ na jego jakość, bo np. w Belgii przy autostradzie kosztował 0,409 ojro i wóz szedł jak burza. I co Wy na to?????