PDA

Zobacz pełną wersję : [MkII] Robić, czy kupić nowego???



Art
26-05-2009, 13:19
Witam!!!

Sytuacja przedstawia się następująco:

Mam mondeo kombi 1,8 TD z 1998 roku z przebiegiem 247 000 km.
Auto ma:
- 2x air bag,
- abs,
- klima manualna,
- 4 x el. szyby

W aucie trzeba by było zrobić przednie i tylne zawieszenie, abs się posypał, kończy się pompa wspomagania kierownicy, konieczna jest wymiana chłodnicy klimatyzacji, tylne błotniki do spawania, zderzaki do wymiany i całość do malowania.

Niech ktoś doradzi czy warto inwestować w tego sztrucla czy lepiej sprzedać i kupić innego mondka lub jakiegoś anglika tak do około 3000 zł.

Dzięki za pomoc.
Pozdrawiam.
Art

ryszinho
26-05-2009, 13:52
całość do malowania

Całość czyli całe auto?

Zawieszenia to całe od amorków poprzez wahacze az po łaczniki stabilzatorów? I co masz nie tak z ta zawiecha?

Robota błotników praktycznie nigdy Ciebie nie ominie no chyba że nastepnego którego bys kupił tez bys w miare szybko sprzedał.

Mozesz tez jeździć takim, nie inwestowac ani w zawieszenie ani tym bardziej w naprawe błotników i nadkoli bo niezbedne to nie jest i czekac aż zdarzy się na tyle powazna kolizja ze auta juz sie nie będzie opłacało naprawiac. Ja bym tak zrobił.

hefi
26-05-2009, 13:55
uuuu dla mnie to juz troche ten mdo podupadl
1.jak dasz sobie rade z przekladka to anglik - wszystkie czesci juz masz
2.jak nie to tego sprzedaj + te 3kola co masz na anglika i kup innego mk2
3. opcja kolegi wyzej
imho opcja 1 lepsza, mozesz znalesc jakiegos magika to i numerki tez przelozy

Art
26-05-2009, 14:49
Zawiszenie raczej komplet trzeba robić, no moze jeszcze amortyzatory jakiś czas uda się zostawić (zjada skubany opony na tylnej i przedniej osi). Szkoda nowych opon zakładać a stare łyse się zaczynają robić.

Najgorsze jest to że jedno sie zrobi a za tydziń inna pierdoła wypadnie.

ryszinho
26-05-2009, 17:35
mozesz znalesc jakiegos magika to i numerki tez przelozy

A to wtedy chyba kolorek musiałby byc ten sam co nie?

hefi
26-05-2009, 17:43
niekoniecznie, zawsze mozna przemalowac przeciez w urzedzie - oficjalnie
a na silnik spisac umowek k/s --- zle napisalem - zglosic zmiane - a umowe i tak bedziesz mial na angola

ryszinho
26-05-2009, 19:29
a na silnik spisac umowek k/s --- zle napisalem - zglosic zmiane - a umowe i tak bedziesz mial na angola

Dobra...i tak nie kapuje.....

Art
27-05-2009, 09:23
A nie ma możliwości legalengo zrobienia przekładki i zarejestrowania angola u nas w kraju?? Bez kombinacji z numerami itp??

Tomlewis
27-05-2009, 09:52
A nie ma możliwości legalengo zrobienia przekładki i zarejestrowania angola u nas w kraju?? Bez kombinacji z numerami itp??

Jest taka możliwość np kolega Andrzej10 tak robił

ryszinho
27-05-2009, 16:14
No ale to są znów koszta z rejestrowaniem angola....za duzo czasu i nerwów to trwa.

Andrzej10
27-05-2009, 18:31
No ale to są znów koszta z rejestrowaniem angola....za duzo czasu i nerwów to trwa.

Ale to wcale nic innego niż rejestracjia po niemieckiego czy holenderskiego Mondka. Pozdrawiam

Dodano po 2 min.:


mozesz znalesc jakiegos magika to i numerki tez przelozy

Moim zdaniem to może się kiedyś zemścić przy ew sprzedarzy lub w momęcie jakiegoś wypadku. Pozdrawiam

GrekuPL
27-05-2009, 19:46
W aucie trzeba by było zrobić przednie i tylne zawieszenie, abs się posypał, kończy się pompa wspomagania kierownicy, konieczna jest wymiana chłodnicy klimatyzacji, tylne błotniki do spawania, zderzaki do wymiany i całość do malowania.

toś zaniedbał auto...na Twoim miejscu robiłbym jednak...angola na części przytargać i po zmieniać od zawiechy po zderzaki...elementy wnętrza opchnąć i to co nie potrzebne (silnik, skrzynia, półosie itp.) i mieć na blacharkę :bigok: kwestia tego co Ty chcesz zrobić...z drugiej strony przekładka bo manele masz...lampy, podszybie, magiel itp. itd.

Art
28-05-2009, 07:33
Jeszcze jedna kwestia przyszła mi do głowy.

Może sprzedałbym mojego TD i kupił Mondka 2,0 Zetec z 1999 (ostatnio nawet sensowny się trafia). Tylko co myślicie o tym silniku??
Jak spalanie się będzie kształtować?? Jak z jego awaryjnością i jak ten silnik pracuje na LPG??
No i jeszcze ile wołać za mojego by można było??

Pozdrawiam

Andrzej10
28-05-2009, 08:01
Może sprzedałbym mojego TD i kupił Mondka 2,0 Zetec z 1999 (ostatnio nawet sensowny się trafia). Tylko co myślicie o tym silniku??

Dobry pomysł. Z tym silnikiem można już się sensownie przemieszczać, nie robi szału ale jest to kompromis między osiągami a spalaniem.


Jak spalanie się będzie kształtować?? Jak z jego awaryjnością i jak ten silnik pracuje na LPG??

Od 8 do 9 w mieszanym w zalerzności od nogi i warunków. A jako że jestem wrogiem lypygy to powiem że szkoda go niszczyć tym.


No i jeszcze ile wołać za mojego by można było??

A tego to już niestety nie powiem. Pozdrawiam

CzarekJ
28-05-2009, 12:35
W aucie trzeba by było zrobić przednie i tylne zawieszenie, abs się posypał, kończy się pompa wspomagania kierownicy, konieczna jest wymiana chłodnicy klimatyzacji, tylne błotniki do spawania, zderzaki do wymiany i całość do malowania.

Niech ktoś doradzi czy warto inwestować w tego sztrucla czy lepiej sprzedać i kupić innego mondka lub jakiegoś anglika tak do około 3000 zł
Trochę roboty masz.
Chociaż trudno jest coś doradzić nie widząc auta na oczy.
Na mechanikę raczej 3000tys nie wydasz a te błotniki,zderzaki i malowanie całości.....hm - na pewno konieczne???
Mój trzy lata temu miał już "burchelki" na rantach tylnych błotników(teraz sa tylko większe) i popękany tylny błotnik."Dorobiłem" mu jeszcze jakieś dodatkowe pękniecie i zarysowania...dodatkowo jakiś lakiernik spaprał robotę i na całym boku lakier popękał i częściowo złuszczył.
Ogólnie blachy są w kilku miejscach jeszcze powgniatane i może nie wygląda to zbyt estetycznie ale to jeszcze nie powód do wydawania 2500zł na poprawę humoru.
Sprzedasz tego - może kupisz coś lepszego....może.
W przedziale 8-15tys zł....wybór jest spory ale to może być tylko zamiana jednego "sztrucla" na innego.
Myślę ze lepiej zrobić mu mechanikę aby bezpiecznie podróżować i myśleć o zmianie auta jak w kieszeni się będzie miało te min.20 tys zł - na nowszy model....chociaż też to będzie "sztrucel" ale w ładniejszym opakowaniu :bigok:

Dodano po 8 min.:





Jak spalanie się będzie kształtować?? Jak z jego awaryjnością i jak ten silnik pracuje na LPG??

Od 8 do 9 w mieszanym w zalerzności od nogi i warunków. A jako że jestem wrogiem lypygy to powiem że szkoda go niszczyć tym.



A niby czemu niszczyć????......przesądny jesteś :)

Andrzej10
28-05-2009, 14:46
A niby czemu niszczyć????......przesądny jesteś

Widuję 1,8 z lypygy w czarnym zetecu. Nie chciał bym mieć tzkich przygód. Pozdrawiam

LaBobas
31-05-2009, 09:22
A ja mam lpg w zetecu 2.0 i zadnych problemow:)

GrekuPL
31-05-2009, 17:57
i zadnych problemow:)
chyba z zawieszeniem :))

CzarekJ
01-06-2009, 10:23
i zadnych problemow:)
chyba z zawieszeniem :))
Na pewno nie są to większe problemy niż w "dezlu".... :)

bili117
01-06-2009, 15:18
ja na twoim miejscu jeśli silnik nie jest zajechany i łądnie chodzi to zrobił bym go pomału, przynajmniej wiesz na czym stoisz, kupisz nowy i też moga być niespodzianki

sam kupiłem to na dzień dobry wymieniałem amortyzatory tylne bo kompletnie wybte były i wymieniałem pompę od wspomagania, przejechałem jakieś 1,5tyś km i padła

do tej pory wpakowałem tyle kasy w auto, że zapewne już na połowę drugiego by się uzbierało,

pawcio1017
03-06-2009, 18:27
Ja na Twoim miejscu, jeżeli silniczek jest OK bym go nie sprzedawał... Bo sprzedasz tego, kupisz drugiego i nigdy nie wiesz w co trafisz. A tu przynajmniej (tak jak napisał kolega wyżej) wiesz, że silnik jest OK i co w nim było robione. Zrób zawieszenie, abs-y i inne pierdoły. (jeżeli masz troche pojęcia, chęci i czasu to niektóre rzeczy możesz zrobić sam i troche zaoszczędzić. A blacharke to zrób tyulko metodą "konserwowania". U mnie też już zaczyna troche chrupać i część dam zrobić do blacharza, cześć zrobiłem sam i wole jeździć tym wiedząc przynajmniej, że silnik mam OK i mam dobrą instalke... A kupie drugi, niby bezwypadkowy, niby igiełka i po pół roku bede sie bujać ze szrotem... Jeżeli nie jestes jakims pedantem i nie zależy Ci tak bardzo na wyglądzie zrób tylko te największe ogniska rdzy i jeździj dalej. Wkońcu (przynajmniej wg. mnie) samochód ma jeździć, a dopiero potem wyglądać :) A pozatym znając życie to może być tak, że wpakujesz kasy w 10 letni samochód, odpicujesz go i za tydzień ktoś Ci walnie i będzie "szkoda całkowita" :satan: Bo znam już takie przypadki...