Rebeliant
14-06-2010, 13:39
Witam wszystkich.
Mam swojego mondka od roku. 1.8 HE 125 kucykow 2002r. Przedstawiam wam problem. Przez długi okres (ponad 3 tygodnie) w mojej okolicy padały deszcze i ogolnie straszna wilgoc. Jadac pewnego razu auto dostało fiksa, z odczuc chodzilo tylko na 3 "gary", obroty spadły i zapalila sie kontrolka check engine. Pierwszy pomysł gdzies pewnie jest przebicie bo od czasu do czasu da sie zauwazyc kuny krazace kolo auta.
Wymienilem swieczki i ..... delej + res kompa i to samo :down: . Zdjolem ta plaskikowa pokrywa silnika i wieczorem ( kiedy jest ciemno :P:) zapalilem auto patrzac czy nie iskrzy gdzies na przewodach wn i nie tylko. No i jest iskrzy na 3 przewodzie :hmm: . No to wymiana przewodow + res i rura. Po kilku kilometrach masz znów to samo :wall: a dodatkowo doszlo wieksze szarpanie autem przy przyspieszaniu..
Pojechalem z nim na komputer. Wyszla cewka i cos w instalacji chyba jakies przebicie (pewnie kuny :guns: ) Cewka okazało sie lekko dostala wilgoc a w instalacji zaizolowali i mowia gra.
Mysle wkoncu bo tu auto zatankowane a jezdzic nie mozna :red:
Było dobrze jakies 20-25 km. I teraz najlepsze.... Wsiadam jade znow zaczyna sie szarpanie i takie jakby dlawienie. Zgasilem auto zapalam i znow:( do tego patrze predkosciomierz jadac jest na zero, obrotomierz tez odpoczywa, zapalaja sie kontrolki min oblodzenia silnika ( zolta i czerwona ) aku, itp itd. Na wyswietlaczach zamiat kilometrow i spalania mam ( --- ). Jak wlaczam swiatla to chyba dostaje gdzies wiekszego obciazenia bo objawy sie nasilaja. Dodam moze wazna informacja, ze przed cala ta impreza przepalila mi sie 1 z zarowek od podwietlenia zegarow i dalej je nie wymienilem. Aku jest ok.
Rozpisalem sie troche ale moze jakos wam napisalem o co biega. Prosze was o pomoc bo juz sam nie wiem co robic a nie chce wymieniac sam po kolei wszystkiego :wall:
Mam swojego mondka od roku. 1.8 HE 125 kucykow 2002r. Przedstawiam wam problem. Przez długi okres (ponad 3 tygodnie) w mojej okolicy padały deszcze i ogolnie straszna wilgoc. Jadac pewnego razu auto dostało fiksa, z odczuc chodzilo tylko na 3 "gary", obroty spadły i zapalila sie kontrolka check engine. Pierwszy pomysł gdzies pewnie jest przebicie bo od czasu do czasu da sie zauwazyc kuny krazace kolo auta.
Wymienilem swieczki i ..... delej + res kompa i to samo :down: . Zdjolem ta plaskikowa pokrywa silnika i wieczorem ( kiedy jest ciemno :P:) zapalilem auto patrzac czy nie iskrzy gdzies na przewodach wn i nie tylko. No i jest iskrzy na 3 przewodzie :hmm: . No to wymiana przewodow + res i rura. Po kilku kilometrach masz znów to samo :wall: a dodatkowo doszlo wieksze szarpanie autem przy przyspieszaniu..
Pojechalem z nim na komputer. Wyszla cewka i cos w instalacji chyba jakies przebicie (pewnie kuny :guns: ) Cewka okazało sie lekko dostala wilgoc a w instalacji zaizolowali i mowia gra.
Mysle wkoncu bo tu auto zatankowane a jezdzic nie mozna :red:
Było dobrze jakies 20-25 km. I teraz najlepsze.... Wsiadam jade znow zaczyna sie szarpanie i takie jakby dlawienie. Zgasilem auto zapalam i znow:( do tego patrze predkosciomierz jadac jest na zero, obrotomierz tez odpoczywa, zapalaja sie kontrolki min oblodzenia silnika ( zolta i czerwona ) aku, itp itd. Na wyswietlaczach zamiat kilometrow i spalania mam ( --- ). Jak wlaczam swiatla to chyba dostaje gdzies wiekszego obciazenia bo objawy sie nasilaja. Dodam moze wazna informacja, ze przed cala ta impreza przepalila mi sie 1 z zarowek od podwietlenia zegarow i dalej je nie wymienilem. Aku jest ok.
Rozpisalem sie troche ale moze jakos wam napisalem o co biega. Prosze was o pomoc bo juz sam nie wiem co robic a nie chce wymieniac sam po kolei wszystkiego :wall: