PDA

Zobacz pełną wersję : Dogrzanie parownika...



piatek77
19-11-2005, 00:41
Witam wszystkich posiadaczy sekwencji w której automatycznie przelacza sie na gaz po zagrzaniu silnika (plynu chlodzacego). Mam teorie, nie wiem czy kogos nie kopiuje ale nie slyszalem o takim patencie. A mianowicie :
przed wlotem plynu do parownika zalożyc grzalke elektryczna np świeca zarowa zamocowana w rurce- cos na zasadzie przeplywowego podgrzewacza. Mysle ze swieca zarowa moze sie sprawdzic. Do calego ukladu podlaczyc troche elektroniki - timer. Jako timer moze pracowac np uklad do czasowego wylaczania grzania szyb. Tylko ciekawe jak bedzie to smigac. Temat otwarty dla teoretyków i praktyków. Do dzieła panowie!!!
(ja tez nie zostane bezczynny)

fazi
19-11-2005, 12:32
ja bym się nie bawił w takie eksperymenty, jeździłem wcześniej zagazowanymi autkami, ale o czymś takim nie słyszałem 8O

RWalentynowicz
19-11-2005, 13:07
Jestem przekonany, że tego typu rozwiązanie tylko przyspieszy remont reduktora. Przecież taka świeca grzałaby tylko miejscowo, więc jej efektywność byłaby niewielka. W układzie chłodzenia widlaka mamy standardowo 9,5 litra płynu + ca. 2 litry na reduktor i dodatkowe węże układu LPG. Kombimuję sobie, że aby nagrzać tak wielką ilość płynu trzeba czegoś więcej jak tylko świecy żarowej. No chyba, że chciałbyś tylko oszukać czujnik temperatury? Ale tego typu rozwiązanie na 100% spowoduje znacznie szybsze zużycie się membrany parownika. Różnica temperatur między miejscem grzanym a reduktorem, gdzie przecież temperatura zmieniającego stan skupienia gazu jest wręcz arktyczna, spowoduje parcenie elementów gumowych. Reasumując koszty takiej zabawy mogą być znacznie wyższe jak te pare złotych, które możnaby zaoszczędzić dzięki szybszemu przejściu na gaz.
To tyle co mi do głowy teraz przychodzi...

COUGAR
19-11-2005, 13:11
Dodatkowo silnik będzie w pierwszej chwili (do osiągnięcia właściwej temp. pracy parownika)prawdopodobnie bardzo kiepsko pracował na LPG bo parownik będzie zbyt zimny. Tak jak kolega RWalentynowicz napisał skutek bedzie prawdopodobnie taki że narobi się wiecej szkód niż oszczedności z tytułu szybszego przełączania na LPG

bary
19-11-2005, 13:13
Ja nie bawiłbym się w tego typu eksperymenty (można zrobić więcej szkody niż dobrego).
Pozdrawiam.

hennessy
19-11-2005, 15:49
No to jeszcze dobiję na koniec.

1. Z czego się bierze ciepło "z chłodnicy" - z konieczności chłodzenia silnika - termodynamika się kłania. Tak czy owak trzeba to ciepło odprowadzić - wydatkując na ten cel energię np. do napędu wentylatora chłodnicy, a jak odprowadza się "na boku" - do reduktora to koszt chłodzenia jest zerowy - chłód dostajemy gratis tj. od rozprężającego się w reduktorze gazu.

2. Chcąc grzać elektrycznie reduktor można ok., tyle, że potrzebujemy energii elektrycznej a ta bierze się z alternatora a dalej ze zwiększonego obciążenia silnika czyli musimy więcej spalać paliwa w silniku aby tenże "prąd zrobić".

3. Można grzać reduktor spalając część rozprężanego gazu - tak robi sie w przemyśle i na stacjach redukcyjnych - ale tutaj koszt takiego "ulepszenia" jest widoczny gołym okiem.

4. Reasumując - chytry dwa razu traci - raz na chodzeniu, dwa na grzaniu. Trzeba zawsze analizować skąd bierze się energia do procesu.

Pozdrawiam i nie radzę "ulepszać" seryjnych instalacji.

piatek77
20-11-2005, 01:20
No, no, panowie widze ze temat jest rozwijany. Ciekawe czy znajdzie sie jakis praktyk. Bo na razie sama teoria z która sie zgadzam niemal w 100% bo jak wiemy czesto sie ona mija z praktyka...

remik07
20-11-2005, 09:52
cytat:

Dodatkowo silnik będzie w pierwszej chwili (do osiągnięcia właściwej temp. pracy parownika)prawdopodobnie bardzo kiepsko pracował na LPG bo parownik będzie zbyt zimny. Tak jak kolega RWalentynowicz napisał skutek bedzie prawdopodobnie taki że narobi się wiecej szkód niż oszczedności z tytułu szybszego przełączania na LPG
koniec cytatu.
To nieprawda - wszystko działa prawidłowo - nie wchodząc w szczegóły - jeśli reduktor nie zamarznie ( przy prawidłowym poziomie płynu nie zdarzy się) - będzie OK , przetestowane na niejednym aucie - także w mondeo
P.S. na poparcie moich doświadczeń pozdrawiam Piotra0605 , który swego czasu jeździł TYLKO na gazie , nawet przy rozruchu auta.
A membrany parownika - bez przesady - nie są takie kiepskie - a nawet jeśli już się popsują to koszt wymiany we własnym zakresie jest przeliczalny na KILKA litrów paliwa.pozdrawiam

piatek77
20-11-2005, 11:18
cytat:

Dodatkowo silnik będzie w pierwszej chwili (do osiągnięcia właściwej temp. pracy parownika)prawdopodobnie bardzo kiepsko pracował na LPG bo parownik będzie zbyt zimny. Tak jak kolega RWalentynowicz napisał skutek bedzie prawdopodobnie taki że narobi się wiecej szkód niż oszczedności z tytułu szybszego przełączania na LPG
koniec cytatu.
To nieprawda - wszystko działa prawidłowo - nie wchodząc w szczegóły - jeśli reduktor nie zamarznie ( przy prawidłowym poziomie płynu nie zdarzy się) - będzie OK , przetestowane na niejednym aucie - także w mondeo
P.S. na poparcie moich doświadczeń pozdrawiam Piotra0605 , który swego czasu jeździł TYLKO na gazie , nawet przy rozruchu auta.
A membrany parownika - bez przesady - nie są takie kiepskie - a nawet jeśli już się popsują to koszt wymiany we własnym zakresie jest przeliczalny na KILKA litrów paliwa.pozdrawiam

Ja tez zima odpalam citroena Xm`a na gazie (bo mam cos popierniczone z wtryskiwaczami od benzyny) i parownik nie zamarza.

RWalentynowicz
20-11-2005, 12:20
Zamarzanie parownika to tylko takie hasło. Chodzi własnie o wielką różnicę temperatur, która nie działa mu na zdrowie.

mondus
20-11-2005, 22:29
Proszę wszystkich użytkowników gazu o odejście od w/w pomysłu,dlaczego> a no dlatego:samo podgrzanie parownika(bez podgrzanego silnika)może doprowadzić do potężnej!!! katastrofy,rozerwania instalacji lub w mniejszm stopniu,uszkodzenia silnika,przecież wszyscy mówimy o pracy w zimie(mrozy).Technologii w tym przypadku proponuję nie zmieniać,system sequet 24 wymaga temperatury~25C ale i układ silnika także odp. temp.
Pozdrawiam

Czacha
21-11-2005, 00:38
Rozważanie mnie akurat nie dziwią bo jeżdżąc do pracy gdzie mam 2km w tym momęcie instalacja staje się zbędna już przy tych temp. jakie teraz są , mój gaz wogóle nie chodzi.Więc coś nie tak może jest jakaś możliwość obejścia.Bo co przez zimę mam jeździć na PB ??

lyssy
21-11-2005, 21:29
Dlaczego parownik zamarza? Bo rozprężający się gaz pobiera energię. Jak płyn jest zimny to "nie ma skąd" tej energii wziąć - temperatura spada, membrany stają się sztywne, zawory w reduktorze przestają prawidłowo działać i - co najważniejsze - gaz nie rozpręża się całkowicie do fazy gazowej tam gdzie powinien. Efekt - przebogacanie mieszanki, nierówna praca, gaśnięcie.

Podobnież najbardziej szkodliwe dla reduktora nie jest samo "zamrażanie" ale jego efekt gdy w reduktorze znajduje się nie spuszczony "syf" - tenże zamarza unieruchamiając część membrany, podczas gdy jej reszta próbuje się ruszać. Efekt wiadomy... :wall:

A co do dostarczania "alternatywnego" ciepła reduktorowi - podpowiedź: skąd bierze się to ciepło np. w VW Garbusie chłodzonym powietrzem? Bo można go przerobić na gaz...

No i trzeba by wymusić obieg płynu przez reduktor i grzałkę... I odciąć ten malutki obieg od głowicy żeby niepotrzebnie nie grzać silnika... Pompka, elektrozaworki itd... :) Tylko czy jest sens??

dzonsey
03-01-2006, 14:17
ja wam opowiem jak postępuje mój kolega. Ma Fiata Regatę 1.5 odkąd założył gaz (ok 2 lata 18000 km) jeo silnik nie widział benzyny. Zimą jak są mrozy zanim zacznie odpalać samochód w domu grzeje czajnik wody i wolniutkim ciurkiem leje po parowniku i po pokrywie filtra pow, tak rozgrzany parownik pozwala odpalić od pierwszego przekręcenia silnika.

Nie uważam, że to jest słuszne i sam bym tak nie robił ale w jego przypadku skuteczne a on "oszczędza".

rc23
04-01-2006, 22:40
czyli jedyne wyjście jak widzę to grzałka na 230V dostępna na allegro
co do wymuszania obiegu to nie ma takiej potrzeby gdyż podgrzana woda jako "lżejsza" dąży w górę przez co napędza resztę obiegu ponieważ zaś w termostacie jest odpowietrznik to nie ma problemu z wolniutkim obiegiem
jedynym warunkiem jest mieszkanie w domu jednorodzxinnym lub posiadanie garażu oraz włącznika czasowego który załączy całe to ustrojstwo o zadanej godzinie
będzie potrzebne jeszcze łóżko polowe dla tych co obawiają się pożaru instalacji i zechcą spędzac noce obok bryczki
w sumie nieopłacalne :satan:

mondus
08-01-2006, 19:14
Odpowiedź do Czacha i innych;po powyższych poglądach chcę dodac że faktycznie :gdy autko trzymamy w garażu to po odpaleniu szybciej ,,wchodzi,,na gaz;;ja mam także do pracy 2km i po przejechaniu ok.300m(teraz w zimie) autko ,,gazuje,,.W drodze do domu -po 8 godz.autko stało na dworze-droga wydłuża sie do ok.500m do momentu ,,zagazowania,,.I tak ma byc...........aby do lata.
Pozdrawiam javascript:emoticon(':metal')