mooshi
24-01-2006, 12:29
Witam,
Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jestem guru mechaniki.
Do rzeczy: We wczorajsze mrozy (ok -20) udało sie za 2 razem odpalic i ruszyć. Jedyne co zauważyłem, to że z ustawionego na maxa wentylatora nie leciało ciepłe powietrze... nawet po ok 30 minutach jazdy. Pomyślałem, że może taki mróz i to normalne, ale jak stanąłem to z okolicy zbiornika, gdzie dolewa się płyn do chłodnicy prawie kipiało... para, ze specyficznym "zapaszkiem" (parowało spod maski, dlatego ją otworzyłem). Płyn w zbiorniku jeszcze był. Po godzinie i przejechaniu kilku km zajrzałem pod maskę 2 raz. Ku mojemu zdziwieniu w zbiorniku nie było płynu. Dolałem i do tej pory (minął dzień i jeździłem trochę) płynu praktycznie nie ubyło (może minimalnie, ale możliwe, ze po porstu jest w obiegu). Oglądałem z prawej, lewej i nie widzę w okolicy zbiornika żadnych śladów wycieku. Jednak zauważyłem, że na śniegu są charakterystyczne zielonkawe (po pyrygo) kropki, wiec kapie.
Dzisiaj wentylaotr załączył się jakby szybciej ale czuć z wydychanego przez niego powietrza "mechaniczny zapach" (oleju, płynu... Bóg wie)
Co to może być? Czy to przez mrozy? Klika dni wcześniej odebrałem auto od blacharza (malowali prawy błotnik) czy mogli coś przy okazji uszkodzić? Jak tak to co?
Wielkie dzieki za pomoc.
Jeżeli był już poruszany ten temat to przepraszam, ale chcę uniknąć wątpliwości
Pozdrowienia, K.Mucha
Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jestem guru mechaniki.
Do rzeczy: We wczorajsze mrozy (ok -20) udało sie za 2 razem odpalic i ruszyć. Jedyne co zauważyłem, to że z ustawionego na maxa wentylatora nie leciało ciepłe powietrze... nawet po ok 30 minutach jazdy. Pomyślałem, że może taki mróz i to normalne, ale jak stanąłem to z okolicy zbiornika, gdzie dolewa się płyn do chłodnicy prawie kipiało... para, ze specyficznym "zapaszkiem" (parowało spod maski, dlatego ją otworzyłem). Płyn w zbiorniku jeszcze był. Po godzinie i przejechaniu kilku km zajrzałem pod maskę 2 raz. Ku mojemu zdziwieniu w zbiorniku nie było płynu. Dolałem i do tej pory (minął dzień i jeździłem trochę) płynu praktycznie nie ubyło (może minimalnie, ale możliwe, ze po porstu jest w obiegu). Oglądałem z prawej, lewej i nie widzę w okolicy zbiornika żadnych śladów wycieku. Jednak zauważyłem, że na śniegu są charakterystyczne zielonkawe (po pyrygo) kropki, wiec kapie.
Dzisiaj wentylaotr załączył się jakby szybciej ale czuć z wydychanego przez niego powietrza "mechaniczny zapach" (oleju, płynu... Bóg wie)
Co to może być? Czy to przez mrozy? Klika dni wcześniej odebrałem auto od blacharza (malowali prawy błotnik) czy mogli coś przy okazji uszkodzić? Jak tak to co?
Wielkie dzieki za pomoc.
Jeżeli był już poruszany ten temat to przepraszam, ale chcę uniknąć wątpliwości
Pozdrowienia, K.Mucha