+ Odpowiedz w tym wątku
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 306
Wątek: warsztat PAOLO
-
16-10-2011 08:30 #41
- Imię
- Artur
- Opis
- MKIV TDCI było MKIII 2.0 LPG/MKII TD!!
- Od
- 10 Mar 2008
- Mieszka w
- WD/ZSL
Z tym to chyba różnie jest, kiedyś byłem w warsztacie specjalizującym się w dieslu, miałem do zrobienie rozrząd i inne pierdoły, spytałem się jaki koszt części będzie, powiedział ze części będą ze sklepu inter cars, ceny będą jak dla normalnego klienta czyli zniżki jakie on ma to idą do jego kieszeni. Więc chciałem przyjechać ze swoimi gratami, to stwierdził ze mogę ale on nie daje gwarancji na części tylko na robotę a robota to na pewno będzie dobrze zrobiona, ja niestety nie jestem mechanikiem więc nigdy mu nie udowodnię ze źle była wykonana usługa. Czyli koszt roboty był około 500zl i w tym przypadku jeżeli miałbym wadliwą część to niestety płacę ponownie za robotę. Widocznie zniżki ze sklepu mają mu pokryć ewentualnie ponowną robotę przy reklamacji części.
Na szczęście szybki telefon do Paola wycena z gratami okazała się bardzo korzystna, skorzystałem i byłem zadowolony z wykonanej usługi, było to jeszcze na Bemowie.
Widzę ze jak do tej pory w obronie Pawła odzywają się tylko osoby które raczej nic u Niego nie robiły, reszta to osoby nie zadowolone?
Dziwne to jest bo zawsze sporo osób go wcześniej polecało i sami tam się stołowali. A może ja źle zrozumiałem i jest to wątek tylko dla poszkodowanych?
-
16-10-2011 08:30 # ADS
-
16-10-2011 11:32 #42
zgadzam się z wszystkimi, że jak ja dostarczyłem sprzęgło ta ja mam gwarancje u producenta F-vat. Teraz pytanie czy sprzęgło wadliwe czy majster źle zrobił robotę? Ja mam prawo podejrzewać, że mechanik źle zrobił robotę bo jak Paolo napisał mi w priv, że nie mają zestawu do montażu i demontażu sprzęgła SAC, a zapewniali że mają to coś tu jest nie tak.
Czyt. z linku który umieściłem "Nie można przeprowadzać demontażu i ponownego montażu bez użycia montażowego przyrządu, ponieważ powoduje to niepożądany obrót pierścienia regulacyjnego z klinami dystansowymi (dostosowującego skok docisku do stanu okładzin tarczy sprzęgłowej). Wadliwe ustawienie klinów może być także przyczyną skrzywienia obudowy sprzęgła."
Byłem bodajże w Legionowie w zeszłym tygodniu z moimi uwagami, że twardnieje pedał sprzęgła i próbowaliśmy odpowietrzyć wyprzęgnik, ja pompowałem, a Piotr był przy wyprzęgniku i stwierdził, że docisk jest uszkodzony ponieważ skrzypi jak stara szafa.
A jak napisał w artykule inżynier z luka " nie zastosowanie może być przyczyną skrzywienia obudowy sprzęgła" na pudle od sprzęgła jak wół jest informacja na czerwono żeby stosować zestaw do montażu i demontażu.
Teraz kto ma ponosić koszty usługi tu chyba sprawa się wyklarował ponieważ leci z uszczelnienia wału korbowego który dostarczał warsztat i montował.
Następnie ja dostarczył oryginalne uszczelki wacum-pompy zakupione w aso, po wymianie dale się poci- tu też moim zdaniem jest nieprofesjonalnie wykonana usługa.
A wstawiłem auto do warsztatu na wymianę sprzęgła tylko dlatego, że nie posiadam takiego klucza do sprzęgieł, bo w innym przypadku sam by je wymienił, najtańszy zestaw kosztuje 750PLN nie kalkulowało mi się kupno klucza gdyż usługa jest dużo tańsza.
Jak na dwa dni pracy przy samochodzie to Panowie się nie popisali.
-
16-10-2011 12:44 #43
No nie do końca
Przywiozło się swoje graty no to należy je reklamować u sprzedawcy.
Gwarantem jest sprzedawca więc gdzie tu brak gwarancji, trza do sprzedawcy dostarczyć graty i tyle.
Mechanior w takim przypadku odpowiada tylko za wykonanie usługi. Daje papier, że wymiana była robiona w warsztacie przez mechanika i niestety koszt wyjęcia gratów na klienta idzie.
Jak mechanior kompleksowo robi, że jego graty i jego usługa, to wtedy mechanior reklamuje graty a o koszt powtórnej roboty od sprzedawcy/producenta walczy.
Na J.Kazika u jednego z naszych było wymieniane sprzęgło, docisk wysprzęglik w TD-eku, bodajże po 100 kilosach coś niedobrego ze sprzęgłem zaczęło się dziać, było podejrzenie ze strony klienta, że chłopaki coś skopali.
Umowa była taka że jak skopali to poprawiają na swój koszt jak nie ich wina klient płaci za robotę, no i okazało się że wysprzęglik puszczał i załatwił tarcze, nasiąkła płynem i się przypaliła z bólami chłopaki odratowali tarczę.
Kolejna sprawa(y) w innym mondku uszczelnienie wału, ostro wyciekało. Klient swój uszczelniacz przywiózł, chłopaki wymienili i po dwóch dniach wyciek, auto na warsztat okazuje się że uszczelniacz szlag trafił, wymienili kolejny (za robotę nie wzięli kasy bo dumali że może jednak coś źle go obsadzili) no i po kilku dniach znowu wyciek. Szlag ich trafił, kupili sami uszczelniacz wymienili i umowa była że jak nie będzie ciekło to klient płaci za robotę, no i zapłacił po miesiącu.
Okazało się że była wadliwa partia uszczelniaczy i klient takie przywoził kupowane w jednym sklepie.
Inny przypadek, wymiana uszczelniacza 2 razy i ciekło dalej, okazało się że wał bije.
Przy wymianie sprzęgła nie ma co popsuć przez mechanika, bo by po prostu nie złożył później skrzyni, więc jak jest jakiś problem to jest to albo wina wadliwej części albo problem od innej która nie została wymieniona bo klient uznał że nie będzie wymieniał.
No ale obiektywnie patrząc to kto tę burzę robi i nakręca?
Adamus konkretnie odpowiedział na zapytanie Lyssego jak w "jego" warsztacie jest to robione.
I zdecydowana większość warsztatów nie zarabia na częściach w tym sensie że kupuje w detalu i dokłada swoje, "zarabiają" na upustach, z tym że jest niepisana (czasami pisana) umowa warsztat-sprzedawca części. Masz tu taki a nie inny rabat i jak będzie reklamacja części to koszt roboty ty ponosisz (mechanior) a reklamacja gratów jest od ręki załatwiana.
Indywidualny klient nie ma tego komfortu, płaci za robotę i czeka nawet i do 30 dni na rozpatrzenie reklamacji, jak reklamacja uwzględniona pozytywnie to wtedy ma jak najbardziej prawo walczyć o zwrot kosztów roboty od sprzedawcy/producenta.
A w kwestii samego Paola, sporo czasu u niego siedziałem z nudów na Bemowie, nie ukrywam że miał kilka "wpadek" ale typu kosmetycznych i bez mrugnięcia okiem je poprawiał, były też przypadki że dana część była wadliwa co wychodziło dopiero w eksploatacji w zależności od umiejscowienia tejże części albo za przysłowiową flaszkę ponownie wymieniał albo po naprawdę minimalnych kosztach.
Jak sam zaczął graty kupować nie przypominam sobie żeby miał reklamacje, z tym że wiadomo że nie było mnie przy wszystkich naprawach jakie wykonywał. Mówię tylko o tych przy których byłem (1-5 roboty weekendowe,) a latem co weekend byliśmy u niego bo Dotti się opalała a ja wspomagałem rozwój przemysłu browarniczego i masarskiego W tygodniu praktycznie nie byłem przy jego robotach.
Na Bemowie robił sprzęgła w znacznie mniej "warsztatowych" warunkach i z tego co mi jest znane nie było reklamacji. Co nie jest bronieniem tego że w tym konkretnym przypadku czegoś nie dopatrzył. (tylko czego? )
Najlepiej jak wszelkie sprawy załatwiane są bezpośrednio przez samych zainteresowanych, bez adwokatów i bez podgrzewania atmosfery. (dą żyło się do tego nawet w tej nieszczęsnej sprawie silnika matysa jak i w jakichś wcześniejszych) więc i tu też wypadałoby mieć umiar
Skoro jest usterka to trzeba by znaleźć jej przyczynę, jak spieprzył mechanior to on beka jak wina części to reklamacja i przeprosiny dla mechaniora a koszt usługi wydębić od sprzedawcy.
Kolejna rzecz, czy dana usterka jest od tego co zostało wymienione/naprawione, czy od czegoś co nie było dotykane a wyszło obecnie albo było wcześniej uszkodzone. Jeszcze kwestia jaka była rozmowa przed robotą np panie mechanik wymieniamy to i to i finito, i wtedy mechanior nie wnika co jeszcze jest innego uszkodzone/niedomaga żeby nie było gadki od klienta że mechanior na koszty chce go naciągnąć, jedynie powinien zasygnalizować jakoś że nie podoba mu się to czy tamto, ale w ten sposób żeby klient nie czuł się zmuszany do obligatoryjnej naprawy.
A jak życie uczy wspomnienie tylko klientowi, że jeszcze to i tamto przydałoby się wymienić kończy się gadkami za plecami że dany mechanior to naciągacz.
Tego się nie dojdzie bez rozebrania, ja sam w życiu od groma zrobiłem sprzęgieł, nawet samodzielnie okładziny na tarczy wymieniałem czy regenerowałem dociski, wymieniałem też w nowych furach, jedynym pomocnikiem przy montażu był kawałek mela do centrowania i odpukać nie było zastrzeżeń/reklamacji co do roboty (pomijając kosmetykę, że jakiś przewód nie dopięty, zapomniana osłona pod silnik, i tego typu rzeczy)
Przy sprzęgle nie ma co zbytnio zrąbać no bo nie złoży się silnika ze skrzynią. Wbrew pozorom robota jest prosta, kwestia jedynie modelu auta, w jednym trza się mniej narobić przy wymianie przy innych człowik tylko się modli żeby już był koniec.
Kwestia tego przyrządu, jakby nie był pewny swojej roboty, swoich umiejętności to dla zabezpieczenia sobie tyłka mógłby ściemę wcisnąć że oczywiście na przyrządzie składał a przyrząd gdzieś tam od kogoś pożyczył.
Problemem w tym wszystkim jest to że jak się jedzie do znajomego czy kupuje np używane graty to są oczekiwania że jako nasz znajomy to bez mała za frikola powinien nas policzyć.Taki gość też ma dylemat no bo chce po ludzku skasować ale też za pól ceny nie będzie robił czy sprzedawał. i Dlatego nie robi jakichś dodatkowych (często kosztownych) diagnoz czy np coś nie bije czy się nei odkształciło, i wychodzą później różne wiatki że robota zrobiona prawidłowo a coś przykładowo cieknie bo uszczelnienia nie są w stanie uszczelnić przez wadę samego elementu.
Czy jest to wina źle wykonanej roboty czy jakaś usterka to niestety bez ponownego rozebrania się nie obejdzie, kwestia teraz tego abyście się dogadali kto i za co odpowiada, ponosi koszty.
Uff
---------- Post added at 12:44 ---------- Previous post was at 12:34 ----------
Ja bym bardziej stawiał na wadę wysprzęglika, docisk nie twardnieje na pedale (przynajmniej ja nie miałem takiego wypadku), przez nieszczelny/przepuszczający wysprzęglik jak najbardziej będzie pedał twardniał tak samo jak przez pompę sprzęgła.
Natomiast samo skrzypienie może być zarówno od docisku jak i od wysprzęglika.Wprawdzie Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi, ale nie gwarantuje wolności po wypowiedzi.
-
16-10-2011 13:21 #44
Netoper, ja również wymieniłem w swoim życiu nie jedno sprzęgło, i zgadzam się że to wysprzęglik twardnieje a docisk skrzypi.
Jak by powiedział, że nie posiada wtedy bym się nie zdecydował na usługę w tym warsztacie.
W tym wypadku zapytałem ile otrzymałem koszty co ile będzie kosztowało nie targowałem się nic, zostawiłem auto zrobiono co było ustalone, nawet więcej wymieniono bo łącznik miał luz uszczelniacz na półosi, wymieniono te części bez konsultacji ze mną, OK nie miałem nic przeciwko tylko wręcz przeciwnie dopłaciłem ile trzeba było i tyle.
Jeśli chodzi o koszty roboty, to nie jest to problem czy ja mam ponieść jak to jest wina części, tylko całej logistyki przygotowawczej. Samochód jest mi potrzebny codziennie.
No i nie wiem czy bym chciał w tym warsztacie to robić, tylko w innym niezależnym. Co wtedy jak by się okazało, że źle została wykonana usługa, kto mi zwróci koszty za części, a to już nie mała kwota, robocizna to koszt 400-500PLN a części to ponad 2000tyś
-
16-10-2011 14:05 #45
I ile miałeś reklamacji z powodu tego że nie masz przyrządu?
Można odbić piłeczkę że nie pytałeś przed robotą
Mechanik zna swoje umiejętności więc nie potrzebował przyrządu, ale przez to możesz mieć podejrzenia że właśnie w tym jest pies pogrzebany. Będą dotąd do póki się nie sprawdzi w czym jest problem.
Albo sprawę dokańczasz w tym zakładzie co Ci wykonywali usługę, albo w takim który ma rzeczoznawcę czy pod okiem rzeczoznawcy władnego do wystawiania orzeczeń i wtedy walisz do poprzedniego warsztatu aby naprawili albo żądasz zwrotu kosztów, albo walczysz ze sprzedawcą.
Czy w jednym czy w drugim warsztacie i tak będziesz musiał niestety auto zostawić.
Kwestia jest tego co teraz oczekujesz bo napisane dużo a nikt sprawy nie rozwiąże jak tylko strony mechanior-klient.
Więc albo uzgadniacie jak dalej to ma wyglądać, albo trza skończyć temat bo na tę chwilę nie wiadomo czy mechanior dał ciała, czy coś wadliwego było a mechanior już zbiera baty.
I żeby nie było, że za którąś ze stron się opowiadam, bo sam dobrze wiem że nawet przy wymianie żarówki można szkód narobić.
Tu po części odpowiadam jako ktoś kto sam grzebał zawodowo przy autach i jako mod staram się pilnować żeby na spokojnie była cała sprawa wyjaśniona/załatwiona i omawiana była na potwierdzonych faktach.
A osobiście, nie lubię jak ktoś wałki robi, próbuje się wywinąć z odpowiedzialności, ale też nie lubię jak są zapodawane fakty i nakręcanie atmosfery, bez konkretnego odniesienia się do sytuacji i bez chęci wykonania konkretnych ruchów.
Z faktów mamy to, że po wyjeździe z warsztatu klient jest niezadowolony i teraz klient z mechaniorem powinien uzgodnić dalsze postępowanie.Wprawdzie Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi, ale nie gwarantuje wolności po wypowiedzi.
-
16-10-2011 14:23 #46
-
16-10-2011 15:44 #47
No to sam widzisz, że ciężko coś skopsać, choć to nie jest dogmatem (z mojej strony) że kiedyś ten pierwszy raz się nie zdarzy. Ale trza dojść czy mechanior narozrabiał czy producent/sprzedawca ponosi odpowiedzialność.
Aby jak najszybciej dojść do końca tej niemiłej sprawy, powinniście się spotkać, przedstawić swoje oczekiwania,
uzgodnić warunki co i jak (jaki rozkład kosztów), jak się okaże to czy tamto.
I wtedy dopiero myśleć o dalszym postępowaniu.
Ale aby dojść do jakiegoś porozumienia to musi być chęć do załatwienia sprawy z jednej strony i drugiej, no bo jak mechanior powie że całuj mnie w kufer no to wtedy dopiero piętnować, albo klient nie ma chęci więcej z warsztatem konkretnie pogadać o swoich oczekiwaniach i ustalić ich warunki no to dalej jest zawieszenie tego typu że nie wiadomo czy mechanior napsocił czy wadliwa część, czy klient publicznie się żali aby żalić.
Z tego co widać Paolo nie umywa rąk, jednak teraz jest drętwa sytuacja że nawet gdyby wyszło, że wina mechaniora to nie wiadomo który konkretnie napsuł.
Nie znam zasady na jakiej Paolo z Piotrem funkcjonowali, nie znam ich osobistych relacji, nie wiem dlaczego się rozstali, czy w złości czy w gniewie, czy jeden drugiemu nie sabotował roboty.
Ja wiem że to mnie jako klienta guzik obchodzi, ale teraz jako klient mam niewygodę bo nie wiem którego mam powiesić jeśli to warsztatu wina.
Jak najbardziej rozumiem Twoją sytuację i zdaję sobie sprawę że szlag Cię trafił, ale żeby jak najszybciej to rozwiązać to niestety forum za Was tego nie zrobi, musicie sami konkretnie ustalić wszystkie aspekty i warunki rozwiązania problemu.Wprawdzie Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi, ale nie gwarantuje wolności po wypowiedzi.
-
16-10-2011 15:52 #48adelaGość
Nie nie, tu nikt nie próbuje nakręcać, tylko do tej pory były same dobre opinie, zalogował się jeden aby wyrazić swoją złą opinie a od razu czytać można że miesza się z błotem...
Tak, zgodzę się z Tobą, i dlatego też Artur jeździł 4 lub 5 razy i zgłaszał problem osobiście.
Tak zanim wstawił auto zapytał o niego, i dostał info że jest ten przyrząd.
A teraz dostał info że robili bez tego przyrządu.... więc dlatego jest podejrzenie o zły montaż.
-
16-10-2011 16:15 #49
-
16-10-2011 17:42 #50
No właśnie o tym pisałem że drętwa sytuacja.
Nie wiadomo teraz kto ma odpowiadać za doprowadzenie do satysfakcjonującego finału, i dużo jest właśnie zależne od
Opinia na tym etapie to jeszcze jest ciut przedwczesna, no bo nie wiadomo czy mechanior dał ciała czy wadliwa część.
Do tego kto konkretnie robił auto Paolo? Piotrek? razem je robili?
No dobrze tylko czy postawił sytuację jasno, panowie rozbieramy i jak wasza wina to naprawiacie za free a jak wina gratów, to płacę za robotę wystawiacie rachunek i walczę ze sprzedawcą/producentem.
Chodzi o Księciunia który konto założył dzień wcześniej na drugi napisał posta w którym jest zero konkretów?
noto wybacz to jednak wygląda na mieszanie z błotem. Niby co konkretnego widział?, pól dnia kręcił się po warsztacie o obserwował jak pracują? Czy przyjechał obgadać jakąś naprawę i sobie pojechał szukać taniej?
I te widzenie utwierdziło go że Piotr to mechanior a Paolo to lewus?
Śmiesznie wyjdzie jak wypłynie że Arturowi tylko Piotr dłubał przy aucie.
Dlatego w swoich postach poruszam kwestię żeby ustalić konkrety, dojść kto czy co dało ciała, bo zepsuć komuś reputację to jest szybko, a jak faktycznie narozrabiał no to dać szanse na doprowadzenie sprawy do końca i wtedy oceniać.Wprawdzie Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi, ale nie gwarantuje wolności po wypowiedzi.
-
17-10-2011 11:42 #51
- Imię
- Adam
- Model
- Insignia Country 4x4
- Silnik
- 2.0T 250KM
- Opis
- S-MAX FL 2.0EB + DUSTER 4x4
- Od
- 31 Aug 2007
- Mieszka w
- Wawa
Burza lekka rozgorzała w temacie. Bardzo długo się zastanawiałem czy coś pisać czy nie pisać. Jakikolwiek „atak” jest z tego co zaobserwowałem bardzo potęgowany, a to nie sprzyja dzieleniu się spostrzeżeniami.
Tak więc bardzo Was proszę o nie nadinterpretowanie tego co napisałem poniżej.
Moje początki z serwisowaniem „Bordeo” były właśnie u Pawła. Część jeszcze przed połączeniem sił z Piotrem, część po. Nie mogę powiedzieć, że wszystko co zostało zrobione, było zrobione źle (i to zdanie jest bardzo istotne aby nie wydać opinii niezasłużenie krytycznej). Przy całej robocie jaka została u mnie wykonana (swap silnika + sprzęgło + DKZ + wybebeszenie klapek), niedociągnięcia wydają się być marginalne acz kłują w oczy.
Auto jeździ bdb - to jako potwierdzenie, że poniższych kilka gwoździ w du..pie nie nadaje charakteru całej wypowiedzi.
Rozdział 1 – „skleroza”
Przy swapie miała zostać wyczyszczona przepustnica bo ciężko było ją ruszyć z pozycji zamkniętej – po wszystkim uzyskałem informację, że została dokładnie wyczyszczona i nawet „przeleciana” lekko papierem ściernym – efekt? Nie została ruszona – sam później ją zdejmowałem i czyściłem.
Rozdział 2 – „buchanie z wora”
Zakładając listwę wtryskową scięto oring 1 z wtrysków – efekt? W trasie (300km w 1 stronę) zaczęło śmierdzieć wahą – na szczęście byłem kilkaset metrów od celu (noc już była zaawansowana, a i zimę dało się już odczuć) ale czego się nawdychaliśmy z żoną i wówczas 2 miesięcznym dzieckiem to nasze. Zdiagnozowałem nieszczelność i wyszło co wyszło. Finalnie uboższy o dzień urlopu i parę dyszek za naprawę wróciłem szczęśliwie do domu. Rozmawiałem z Pawłem o tym przypadku i postępując bardzo ok. obiecał zwrócić koszt naprawy.
Rozdział 3 – „ford czyni naród litościwym”
Kolejny przypadek to efekty wybebeszania kolektora dolotowego. - Efekt? Następnego dnia rano ciesząc się ciszą podczas jazdy do pracy usłyszałem głuche PUK i smród paliwa. Silnik zgasł (na światłach w Waw). Plama wahy pod autem. Sam zepchnąłem maszynę na chodnik mimo chęci pomocy kilku innych kierowców (litość nad fordem?)(się ma tą parę w nogach J). Zadzwoniłem do Pawła i obiecał zaholować mnie do Legionowa na testy. Finalnie obawiając się trochę podniesienia maski co by nie dotlenić oparów dając im tym samym lepsze warunki do tanga z jakąś iskrą czy czymś, zobaczyłem, że przewód doprowadzający paliwo do listwy wtryskowej spadł (sam?) – oczywiście listwa musiała być zdjęta przy wyjmowaniu kolektora. Widocznie nie kliknął przy zakładaniu go. Szybka naprawa i już byłem w dalszej drodze do pracy. Swoją drogą wówczas dowiedziałem się, że assistance w Allianz działa powyżej 30km od miejsca zamieszkania, a Tomek – pomocnik Paola jest niedbały.
Rozdział 4 – „pierścień złoty pierścień czyli znowu oring – buchanie z wora 2”
Nie dalej jak dnia następnego znów jadąc w trasę (300km), a jakże J poczułem znany już skądinąd zapaszek parującej benzyny. Na szczęście w przeciwieństwie do pierwszej przygody tym razem był piękny sobotni poranek więc możliwości serwisu w trasie większe. Zboczyłem z założonego kierunku i w Rawie Mazowieckiej zawitałem do przydrożnego serwisu w celu szybko zdiagnozowanej wymiany oringu jednego z wtrysków. Po godzince lżejszy o kolejną sumkę ale mimo wszystko szczęśliwy kontynuowałem podróż. Skontaktowałem się i w tej sprawie z Pawłem i równie szybko jak za pierwszym razem zobowiązał się pokryć koszt (super! Ale po kolejnej przygodzie niespieszno mi było do wszelakiego kontaktu i świadomie wizyty zaniechałem).
Rozdział 5 – „hiperwentylacja”
Jakiś czas później kolektor, a raczej miejsce przez które był wyciągany pręt klapek uznało, że ilość powietrza przechodzącego przez filtr to zdecydowanie za mało i trzeba się rozszczelnić aby przez małe okno na świat zdobyć go trochę na własną rękę. Chłopaki z JK (Dżej Kej ?) szybko doprowadzili buntownika do pionu dając mu tym samym do zrozumienia, że powietrza będzie tyle ile kierownik sobie w danym momencie życzy i ani grama więcej. Konkluzja z rozdziału 4 - podtrzymana
Konkluzja – „czyli do rzeczy człowieku”
Tak jak ponoć kilka „kukułek” wiosny nie czyni tak i ja nie mogę na podstawie kilku gwoździ w moim zadku stwierdzić, że Profesor Paolo (z całym szacunkiem) się nie zna czy niczego nie naprawił bo bardzo dobrym dowodem na profesurę jest „nowe” serducho mojego pupila i ogólna sprawność auta po początkowym jego serwisie. Spędziłem podczas działań wojennych przy moim bolidzie sporo czasu z Pawłem i przyznaję, że wiele o autach się dowiedziałem i nauczyłem. Nie odmówię również Paolowi uprzejmości i chęci pomocy. Jestem świadom, że wszyscy jesteśmy ludźmi, każdemu może zdarzyć się pomyłka czy po prostu głupia gafa. Dla mnie natomiast zawód mechanika pojazdowego jest zawodem zaufania publicznego i tych kilka „dupereli” pozostawiło we mnie rysę, której póki co ni cholerrry polerką zebrać nie mogę.
Suma sumarum bardzo się cieszę że układ WN był w rozdziałach 2-4 w 100% sprawny bo bym miał pochodnię pod maską i pewnie również z litości spuściłbym Bordeo do Wisły.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Don't worry, don't cry smoke weed and fly
-
17-10-2011 11:54 #52
- Imię
- Piotrek
- Model
- MkIII 1FL / MkIV FL
- Silnik
- Duratec HE / 2.0 TDCi
- Od
- 11 Sep 2009
- Mieszka w
- Warszawa
Skoro tylko o wyrażenie opinii chodzi - odezwę się i ja. I jako opinię proszę tę wypowiedź traktować.
W marcu zeszłego roku byłem w Legionowie na wymianie sprzęgła. Warsztat wybrałem na podstawie opinii z forum i rozmów na spotach. Części oryginalne, dostarczone przez mnie i nie będę się bawił w polemikę o wadach ukrytych itd. Zależało mi na oryginałach i pracy wykonanej przez kogoś o ustalonej, dobrej opinii.
Cała operacja została wykonana z uwagi na dwumasę. A jak robić to już wszystko - sprzęgło, wysprzęglik, uszczelniacze półosi, uszczelniacz wału i olej w skrzyni. Choćby było zdrowe, to zrobić, żeby potem nie trzeba było znów rozbierać.
Wymiana została przeprowadzona w sobotę - to jedyny taki dzień, kiedy mogłem udać się do Legionowa. Inne odpadają z uwagi na fakt, iż mój samochód pracuje ze mną. Byłem obecny przy całej wymianie, w przeciwieństwie do Artura. To będzie miało też znaczenie w dalszej części opisu.
Dlaczego piszę:
- Od wymiany słychać stukot, ustający po rozłączeniu sprzęgła. Przed wymianą takich odgłosów nie miałem. Prawdę powiedziawszy po wymianie nie uwierzyłbym, że to może być sprzęgło. Dopiero Artur mnie oświecił, że trzeba do tego przyrządu i u niego też się tłucze. Wcześniej o tym nie wiedziałem i nikt nie mówił na miejscu, że jakiegokolwiek urządzenia im brakuje. Zapewne w obawie, że klient zrezygnuje i pójdzie gdzie indziej.
- Czerwiec/lipiec, czyli jakoś około 3 miesięcy po wymianach, pojawiły się pierwsze krople oleju na podłodze garażu - wyciek z połączenia skrzyni z silnikiem. Skrzynia od tamtej pory nie była ściągana. Olej jest jasnobrunatny i nie ubywa go dużo, więc zawsze mam po prostu butelkę oleju w bagażniku. Zapewne uszczelniacz wału leje.
- Wcześniej w czerwcu puściło uszczelnienie na połączeniu przewodu z wysprzęglikiem. Fontanna płynu hamulcowego pod maską i w sumie unieruchomienie. Rozmawiałem z Paolo o sprawie, poradził żeby się przyholować do Legionowa i oni poprawią. Holowanie było, ale na Ursynów, gdzie pracuję. Środek tygodnia, z wiadomych względów nie uśmiecha mi się spóźniać do roboty, czy bujać do Legionowa w tę i z powrotem dwa razy. To tak, żeby było jasne - nikt z Legionowa mi poprawki tego nie odmówił. Dopłaciłem do zabawy gdzie indziej, ale odebrałem samochód koło południa i mogłem nim jeździć tego samego dnia, co dla mnie ważne.
- Na przeglądzie pan diagnosta zwrócił uwagę, że ktoś osłony przegubów pospinał opaskami elektrycznymi i smar wylatuje na wszystko w okolicy. Gdybym chociaż o tym wiedział - kupiłbym nawet oryginały metalowe i przyjechał raz jeszcze, byle było dobrze zrobione. Ale dowiedziałem się po prawie roku i to od zupełnie "obcej" osoby.
Jak wspominałem, byłem przy całej wymianie i jest jeszcze jedna sprawa - wiem kto co robił. Montaż uszczelniacza wału, dokręcanie sakramentalnych śrub sprzęgła i spięcie wysprzęglika nie było przeprowadzone rękoma ani Paolo ani Piotrka. I na tym poprzestanę. Może zbieg okoliczności, może niekompetencja, może pośpiech, teraz już nie ważne. Nie chce mi się bujać z poprawkami. Nie mam na to czasu ani nerwów, podjąłem po prostu decyzję, że sprawy mechaniczne powierzę komu innemu. Po prostu ktoś inny niedługo znów ściągnie skrzynię, bo i tak uszczelniacz będzie wymieniany. Mam tylko nadzieję, że pozostałe klamoty nadają się do dalszego użycia.
I słowo na zakończenie, choć zdaję sobie sprawę, że i tak długi esej wyszedł. Adela zaczął temat nie po to żeby robić czarny PR i nie taki jest też mój cel. Opisałem co miałem do opisania, nie mam zamiaru tego dalej rozliczać i dogadywać, dla mnie zamknięte. Ale miejcie świadomość tego, że Artur nie jest jednorazowym przypadkiem i nie jest tak malinowo, jak do tej pory było w tym wątku. To nie jest dział "polecane warsztaty" i sądzę, że mogą się tu znaleźć wszelkie opinie.
/edit: Byłem w czasie pisania, kiedy Cosin napisał swojego posta. Podczepiam się pod jego konkluzję, że zacytuję "Nie odmówię również Paolowi uprzejmości i chęci pomocy. Jestem świadom, że wszyscy jesteśmy ludźmi, każdemu może zdarzyć się pomyłka czy po prostu głupia gafa." Ale z poprawek w Legionowie jednak świadomie zrezygnowałem, wiedząc że w tym czasie poprawki się tam "zdarzały".Ostatnio edytowane przez Kotot ; 17-10-2011 o 12:07
-
17-10-2011 12:51 #53
-
17-10-2011 13:09 #54
-
17-10-2011 13:55 #55
ale osłon nie zdejmuje się wyciągając półosie
Zbanowany
-
17-10-2011 14:42 #56
- Imię
- Leszek
- Model
- Kellys Tyke 10
- Silnik
- 29" 2x10 SLX
- Opis
- Modelowo 2018
- Od
- 06 Aug 2010
- Mieszka w
- Warszawa/Poznań
ale czasem się zdarzy że podczas odczepiania może się zsunąć jak za mocno wygniesz przegub - miałem tak wielokrotnie, ale sam nawet w swoim poprzednim samochodzie dawałem trytrytki na osłony przegubów i było ok nie wiem może źle zaciśnięte były albo co
-
17-10-2011 14:57 #57
-
17-10-2011 15:08 #58adelaGość
-
19-10-2011 22:34 #59
-
19-10-2011 22:52 #60
- Opis
- Mondeo Mk3 2.2 TDCi
- Od
- 14 Jun 2009
- Mieszka w
- Warszawa
Dodam swoje trzy grosze:
Od ponad dwóch lat serwisuje samochody (teraz już 3 - 1 mk2 i 2 szt. mk3 ) wyłącznie u Piotra i Pawła (tak samo jak znajomi z fordami), nie ma dla nich spraw za małych czy za dużych - nigdy nie zostałem olany ani nigdy nie miałem zastrzeżeń co do ich pracy. Moje samochody naprawiali obaj, często razem, zazwyczaj przy mnie. Ode mnie wielki pozytyw - myślę, że taka opinia też powinna pojawić się w tej dyskusji.
Podobne wątki
-
[Mazowieckie]Warsztat Paolo - MkIII
By Kucher in forum SerwisOdpowiedzi: 2Ostatni post / autor: 24-02-2011, 22:36 -
[Warsztat][Warsztat]Sprawdzenie i stojenie anteny (Wrocław)
By danielWr in forum CB RadioOdpowiedzi: 2Ostatni post / autor: 10-12-2009, 19:51